Wywiady - Muzyka

To były dobre czasy - Rozmowa z Pawłem Brodowskim

2008-04-15 12:47:15
 "W samej Polsce drukowano 25 tysięcy egzemplarzy. Niemiecka edycja drukowana była w 10 tysięcznym nakładzie, natomiast angielska wynosiła 10 tysięcy. Dziś są to liczby marzenia"... Tak "tłuste" lata czasopisma Jazz Forum wspomina Redaktor Naczelny tego periodyku Paweł Brodowski. Opowieści wysłuchał Mateusz Kalista.

Mateusz Kalista : Minęło już 43 lata od powstania pisma. Przez te wszystkie lata czasopismo musiało przejść piękną historie. Jak pan jako redaktor naczelny piastujący te stanowisko od 29 lat odbiera przeszłość Jazz Forum?

Paweł Brodowski: Chciałbym zacząć od początku powstania czasopisma.. Ja objąłem schedę po pierwszym naczelnym, a zarazem założycielu Jazz Forum Janie Byrczku w 1979r. Pismo Jazz forum powstało w grudniu 1965r. Pierwsze numer miał charakter biuletynu Polskiej Federacji Jazzowej. Od 1969 r. organem wydającym pismo została Europejska Federacja Jazzowa (European Federation Of Jazz), następnie 6 lat później opiekę nad Jazz Forum przejmuje Międzynarodowa Federacja Jazzowa (International Jazz Federation) z siedzibą w Wiedniu, później w Sztokholmie. Były to niesamowite czasy dla naszego periodyku. Jazz Forum wydawane było w trzech edycjach: polskiej, angielskiej i niemieckiej. Dodam, iż jak na tamte czasy nakład był niewyobrażalny. W samej Polsce drukowano 25 tysięcy egzemplarzy. Niemiecka edycja drukowana była w 10 tysięcznym nakładzie, natomiast angielska wynosiła 10 tysięcy. Dziś są to liczby marzenia. Największej chwały i prestiżu dodała czasopismu zmiana biura, które zostało przeniesione na Broadway na Manhattanie. Żadna inna redakcja w Polsce, nie mogła się poszczycić taka nobilitacją.

Od 1976 do 1981r. była wydawana edycja niemiecka. Właśnie ten dystans 5 lat, gdzie Jazz Forum emitował na rynek europejski 3 różnojęzyczne edycje uważa się za najlepszy okres dla czasopisma. Niestety ogłoszono stan wojenny i dynamiczny rozwój miesięcznika został przerwany.

MK: Jak pismo w dobie PRL-u radziło sobie z cenzurą?

PB: Nie odczuliśmy cenzury na własnej skórze w sposób utrudniający nam prace. Zdarzały się jakieś epizody z cenzorami. Kiedyś pamiętam jak nasz kolega, perkusista Czesław Bartkowski po wyjściu z wojska, wypowiedział się na łamach Jazz Forum negatywnie o polskiej armii. Po całym zajściu dostaliśmy wiadomość, że taka informacja nie może ujrzeć światła dziennego, bo polskie wojsko jest dumne i honorowe...(śmiech)

Musieliśmy też pamiętać, aby używać odgórnie przyjętych nazw państw. Jeżeli koncert odbył się w Niemczech lub w Korei, musieliśmy koniecznie zaznaczyć, czy był on w NRD, czy w RFN; w Korei Płn., czy Płd. Dla ówczesnych decydentów nie było takich państw jak Niemcy, lub Korea. Nie można było pisać słowa Rosja, jedynym dobrym określeniem było ZSRR. Oprócz nazewnictwa państw, nie mogliśmy wymieniać z imienia i nazwiska niektórych ludzi związanych z jazzem. Pierwszym persona non grata Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej był Leopold Tyrmand. Z racji tego, iż wyemigrował do U.S.A zakazane było wymienianie jego z nazwiska. Posługiwaliśmy się w tedy pewnymi peryfrazami, jak Np. autor książki „U brzegów jazzu". Powiem nieskromnie, że to ja jako pierwszy odczarowałem jego nazwisko. Stało się to dokładnie w 1981r w 25 lecie festiwalu w Sopocie.

MK: Jeżeli, Jazz Forum zdobyło tak wielką sławę w Europie, musiało się więc zmieniać. Jak czasopismo rozwijało się pod względem graficznym i edytorskim ? Czy dzisiejszy egzemplarz przypomina choćby w najmniejszym stopniu pierwsze numery periodyku?

PB: Oczywiście, że wraz z rozwojem pisma, nastąpiła przemiana w bardziej profesjonalny produkt. Pierwsze numery drukowane były w formacie 22cm/22cm i dodawane były jako suplement do edycji angielskiej. Łamanie tekstu również pozostawiało wiele do życzenia. Dziś jest zupełnie inaczej. Era komputeryzacji, ułatwia nam życie. Cała grafika i układnie kolumn tekstu przygotowywana jest w redakcji, lub na laptopach pracowników w domowym zaciszu. Drukowanie też nie odbywa się jak kiedyś. Maszynopis wysyłany był przez posłańca do drukarni R.S.Z Prasa na ulicy Smolnej. Dziś wystarczy, kliknąć myszką i cały materiał trafia do drukarni drogą mailową.

Od 1992 roku Jazz Forum zmieniło format na A4. Wielką prace zrobił Rafał Obliński, który stworzy nowy layout. Kiedyś nie było mowy o kolorowej fotografii. Dzisiejsze wydanie aż mieni się od kolorów. Przyczynił się do tego m.in. Marek Karewicz, który swoim zdjęciom nadał nutkę artyzmu.

MK: Dziś Jazz Forum jest jedynym pismem, które promuje jazz w Polsce. Czy kiedyś Państwa czasopismo odczuwało większą konkurencje na rynku wydawniczym?

PB To prawda, zajmujemy się dość niszowym rodzajem muzyki i w tych czasach zostaliśmy osamotnieni w pisaniu o jazzie. Nie było jednak tak zawsze. Wydawane były kiedyś takie pisma jak : Jazz a GoGo, Jazzi Magazine, Notes Jazzowy, czy Magazyn Muzyczny Jazz. Największym jednak konkurentem Jazz Forum był miesięcznik Jazz, założony w 1956r. przez Józefa Balceraka. Zaprojektowane było na kanwie czasopisma Melody Maker wydawanego w Wielkiej Brytanii. Miesięcznik Jazz, to pierwsze pismo o tematyce jazzowej w Polsce. Ukazywało się do 1981r. i jak na tak odległe czasy, miesięcznik był profesjonalnie redagowany. Zadziwia przejrzystość i bogactwo zdjęć, które przyciągały wszystkich fanów jazzu. Pamiętam, że była to podstawowa lektura każdego jazzmana i czytało się to czasopismo jak muzyczną biblie. Dziś moim ulubionym czasopismem, jest angielskie Jazz Wise.

MK: Wspomina Pan świetlne czasy Jazz Forum z tęsknotą. Nie można było by wrócić do majeutyczności pisma i rozpropagować go powtórnie po Europie?

PB: Teraz nikt już nami by się tak nie interesował, jak wtedy. Żelazna kurtyna przyciągała niedowiarków, którzy dziwili się, że w takim kraju jak Polska gra się jazz. Poza tym jest też sprawa propagowania polskiego jazzu. Dyskryminacja naszych artystów nie bierze się z nikąd. Swojej roli nie spełnia Ministerstwo Kultury i Instytut Mickiewicza, którzy powinni otoczyć większą opieką naszych muzyków. Chodzi tu głównie o promocje i reklamę polskiej muzyki. Niestety w tym aspekcie dominują inne europejskie kraje, które jak planety krążą wokół amerykańskiego słońca.

MK: Państwa czasopismo uważane jest za nieliczne, w którym kultura słowa jest tak ważna. Kto przyczynia się do tworzenia tej miłej opinii?

PB: Mamy wielu wspaniałych dziennikarzy piszących na łamach naszego pisma. Większość z nich, to zasłużeni muzykolodzy, lub znani muzycy. Jednym z najwybitniejszych muzykologów, którzy umieszczają swoje teksty w naszym periodyku, jest Andrzej Schmid-były dziekan w Wyższej Szkole Jazzu w Katowicach. Nie sposób nie wspomnieć o Januszu Szprocie-teoretyku, pianiście, Tomaszu Szachowskim- muzykologu, czy Adamie Poprawie-znawcy kultury. Swoje niebagatelne piętno odbili nestorzy polskiego jazzu: Jan ptaszyn Wróblewski i Wojciech Karolak. Ci dwaj dżentelmeni równie jak instrumentami posługują się słowem. Obdarzeni są niezwykłą umiejętnością opowiadania o muzyce i nie tylko. Bardzo lubię czytać i słuchać jak wypowiada się na temat muzyki Wojciech Karolak. Treściwe wypowiedzi okraszone niezwykle trafnym słownictwem, to domena Wojtka.

MK: Tak na pożegnanie, może powie mi Pan, gdzie w stolicy mogę posłuchać dobrego jazzu?

PB: Mamy parę miejsc gdzie grają jazz. Jest klub Tygmont, Akwarium, czy Imka.
To, co łączy czasy rozkwitu i dzisiejszy stan muzyki, to właśnie koncerty. Ludzie dalej chcą słuchać muzyki na żywo. Może już z innym temperamentem. My kiedyś chodziliśmy do klubów studenckich Stodoła, Medyk, Hybrydy. Były to miejsca niekończących się jazzowych jamów. Pamiętam, że w Stodole piło się piwo a w Hybrydach wino. To były dobre czasy.

Rozmawiał Mateusz Kalista


Słowa kluczowe: Rozmowa z Pawłem Brodowskim, Jazz Forum
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD]
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD, WIDEO]

Artystka opowiedziała nam o powstaniu płyty "TAM" oraz inspiracjach dnia codziennego.

Polecamy
Aga Zaryan
Aga Zaryan: Lubię, kiedy muzyka otula słuchacza [Wywiad]

Mam nadzieję, że i płyta, i zbliżające się koncerty w dzisiejszych, niełatwych, czasach dodadzą otuchy moim słuchaczom - mówi artystka.

Ostatnio dodane