Recenzje - Muzyka

Ten Typ Mes - dresy, patriotyzm i sentymenty

2014-04-25 10:35:12

Poświąteczny pociąg. W dość mało komfortowym ścisku, w towarzystwie zapachu niepranych syntetyków, coraz mniej świeżych wielkanocnych mięsiw wyglądających nieśmiało ze studenckich toreb i z majakami niedawnej rezygnacji ze snu na rzecz niszczenia organizmu nagle poczułem jego. Poczułem, bo kilkudniowa woń przetrawionego alkoholu (koniecznie mniej niż 10 złotych za litr, niezależnie od rodzaju trunku) pojawiła się w moich nozdrzach szybciej, niż zdążyłbym zauważyć sprane logo Bayernu Monachium na jego wymiętej bejsbolówce pamiętającej prezydenturę Kwaśniewskiego. Stanął za mną. Jego dłoń z fantazyjnie ubrudzonymi paznokciami złapała za rurkę tuż za moim ramieniem. Oczami wyobraźni zobaczyłem fantazyjnego pawia na kratce rękawa mojej kurtki. I wtedy w słuchawkach zabrzmiały pierwsze dźwięki "Janusza Andrzeja Nowaka". Odruchowo spojrzałem w dół. Pomiędzy linią moich dżinsów a łyżwą na bucie, niczym kokaina najczystszego sortu, błysnęły białe skarpetki. Dzięki Typie, teraz zdałem sobie z tego sprawę. W każdym z nas żyje Janusz Andrzej Nowak.

Wydawać by się mogło, że od premiery ostatniej płyty Mesa, niezłych (choć nie powalających) "Lepszych Żbików" (której też poświęciliśmy parę słów) minęło kilka dni - tymczasem był to prawie rok, w trakcie którego pan Szmidt zdążył nagrać kolejny krążek. "Trzeba Było Zostać Dresiarzem" to podróż w czasie (choć niezbyt odległa, o jakieś dwie dekady) do okresu, gdy osiedlowy status wyznaczała ilość szwów na czapce, internety były tylko w kafejkach, a polskie drużyny grały jeszcze w Lidze Mistrzów.

"Prymitywizm - z tym mnie nie kojarz, ja jednak bardziej przypominałem dresa niż skejta onegdaj" - fragment Mesa z "A pamiętasz jak?" zestawiony z imidżem z klipu do numeru "Ten Typ" (człowiek ortalion) całkowicie legitymizuje go do wypowiadania się na tematy okołodresiarskie. Przecież w końcu Mes dres? To nie byłoby anomalią.

Numery promujące "TBZD" rozbudziły apetyt niczym zapach dolatujący z piekarni podczas porannych powrotów do domu. Główne danie z pewnością może zaspokoić oczekiwania wszystkich, którzy ostrzyli sobie zęby. Jak zwykle u Mesa jest dość sporo stylistycznego (ale jak najbardziej smacznego) bigosu. W numerze otwierającym dostajemy po uszach dresiarskim bitem, "LOVEYOURLIFE" to banger pierwsza klasa (co za nieoczywista nawijka, Lower Entrance co za bans!), "Ochroniarz Patryk" muzycznie śmiało mógłby trafić na OFFa. Po raz kolejny Mes postawił na współpracę z wieloma producentami - oczywiście jest Szogun ("Ikarusałka", "Tul petardę") Sherlock ("Trze'a było", "Wyjdź z czołgu"), pojawili się też L.A. ("Nuda (Na przystawkę, danie główne i deser)"), SoDrumatic ("Głupia, spięta dresiara") czy DJ Eprom ("Oni wciąż biegają"). Z głowy ekstremalnie nie chce wyjść "Kiedy ponagla mnie, ponagla mnie" na bicie Stony.

Tematyka numerów oscyluje wokół sentymentów dresiarsko - patriotycznych i dla wszystkich wychowanych w latach dziewięćdziesiątych będzie miłym powrotem do tej dekady. Rodowity warszawiak Mes opowiada uniwersalne historie - niezależnie od miasta przecież wszyscy woziliśmy się śmierdzącymi Ikarusami (autobusowy love song), znaliśmy jakieś wkurwiające dresiary ("Głupia, spięta dresiaro trzymaj się z dala ode mnie") i zbyt wczutych ochroniarzy ("Ochroniarzu, to nie dziewięćdziesiąty siódmy"). Na "TBZD", jak przystało na wiarygodnego dresa, Mes (który nigdy nie zrobił prawka) umieścił też numer o autach.

Ten Typ mówi też o swoich rówieśnikach, którzy zachłysnęli się wyścigiem szczurów i korpożyciem ("sieroty naszych czasów produkują korporacje") i o tym, co robi z ludźmi praca i tak zwana dorosłość ("dorosłość to jakiś wyrostek, nie wiadomo czy się babrać, czy olać póki jest dobrze"). Jak zwykle jest też trochę autobiografii ("W autobusie z cmentarza") i nostalgii ("z daleka tak pięknie wygląda dom"). Mes docenia też (oczywiście wkładając wszystko w nawias) przaśny polski folklor - "Dresy, wędkarskie kamizelki? To dziedzictwo!"

Goście? Ich dobór jest dość nietypowy. Na próżno szukać popularnych rapowych ksywek (choć w bonusowym "Uśmiechnij się" pojawił się Peja). A jeśli chodzi o personalia? Proszę bardzo - refren "Asa" zaśpiewany przez Andrzeja Dąbrowskiego (którego raczej mało kto z tak zwanego młodego pokolenia kojarzy), praktycznie znikąd pojawiająca się zwrotka Olafa Deriglasoffa w "Tul petardę" czy "Ochroniarz Patryk" z gitarą i głosem Skubasa. Do tego warto zwrócić uwagę na instrumentalistów - Michałą Tomaszczyka, Piotra Schmidta czy Zbigniewa Jakubka.

Flow Mesa nie przestaje zaskakiwać. Typ brzmi jak stary dobry Mes, bawi się tekstem (pierwsza zwrotka "Nudy" i druga "Tul petardę"), gdzieniegdzie podśpiewuje ("ESC") - widoczny jest stały progres. To zdecydowanie bardziej puszczanie oka w stronę Ameryki niż gimbusiarskich quasi-ortodoksów. 

Ten Typ przyzwyczaił do wydawania długich albumów - tym razem nie jest inaczej. I jak w przypadku każdej osiemdziesięciominutowej płyty, również i na "Trzeba Było Zostać Dresiarzem" są utwory nie do końca porywające - bez takiego "Co u żuka?" można by śmiało się obejść.

Album wydany jest naprawdę świetnie. Wszyscy, którzy mieli okazję zapoznać się z limitowaną edycją specjalną muszą być pod wrażeniem - to wydanie "TBZD" wygląda jak książka, którą de facto jest. Mes dodając do płyty zbiór felietonów z T-Mobile podsumował 2 lata pisania do tego portalu. W wywiadzie z nami Typ co prawda dość krytycznie odnosił się do swoich prozatorskich umiejętności ("Próbuję, ale zdaję sobie sprawę z tego, że prozatorsko jestem jeszcze dupą wołową. Moja ambicja każe mi szkolić się w tym temacie."), jednak trzeba przyznać że krótkie formy pana Piotra Szmidta czyta się bardzo przyjemnie - oczywiście, do Bukowskiego ciągle Typowi bardzo daleko, jednak pierwsze kroki zostały postawione we właściwym kierunku.

Sama książeczka również zaprojektowana jest bardzo ładnie, niczym wkładki ze starych płyt winylowych (choć trzeba się z nią obchodzić delikatnie, bynajmniej nie tylko ze względu na roznegliżowaną dziewczynę znajdującej się po drugiej stronie tekstów). No i brawo za dołączenie słów (bez błędów, co się polskim raperom nieraz zdarzyło) - przynajmniej internetowi przepisywacze nie będą mieli okazji do popisywania się kreatywnością.

"Trzeba Było Zostać Dresiarzem" to płyta kontrastów - personalnych, muzycznych, tekstowych i tematycznych. Mimo wszystko, dzięki konceptowi Mesa album prezentuje się spójnie. Choć "TBZD" trafić powinno głównie do urodzonych w latach osiemdziesiątych. Mes zuchu, znów Ci się udało!

Michał Przechera
(michal.przechera@dlastudenta.pl)

Słowa kluczowe: ten typ mes trzeba było zostać dresiarzem recenzja nowa płyta love your life głupia spięta dresiara
Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
LemON "Piątka" - recenzja płyty

Przeczytaj recenzje najnowszego albumu LemON.

Mery Spolsky zapowiada wydanie albumu "EROTIK ERA"! [WIDEO]
Mery Spolsky "EROTIK ERA" - recenzja płyty

Jak prezentuje się najnowszy krążek artystki?

"Pokaz slajdÃłw" Kwiatu Jabłoni dostępny w preorderze [WIDEO]
Kwiat Jabłoni "Pokaz slajdów" - recenzja płyty

Znany zespół pop - folkowy powraca

Polecamy
"Europa" - recenzja płyty Taco Hemingwaya

Dziennik pokładowy dlaStudenta.pl, zapis pierwszy: Po przesłuchaniu "Jarmarku" zastanawialiśmy się, czy "Europa" nie usunie się w cień. Tymczasem krążek zaskoczył nas pozytywnie. Bardzo podoba nam się wspólna podróż z Taco. Odbiór.

"Jarmark" - recenzja płyty Taco Hemingwaya

Portal dlaStudenta.pl przed napisaniem tej recenzji, wysłuchał albumu do końca ponad 20 razy.

Zobacz również
Ostatnio dodane
LemON "Piątka" - recenzja płyty

Przeczytaj recenzje najnowszego albumu LemON.

Mery Spolsky zapowiada wydanie albumu "EROTIK ERA"! [WIDEO]
Mery Spolsky "EROTIK ERA" - recenzja płyty

Jak prezentuje się najnowszy krążek artystki?