Wywiady - Muzyka

Śpiewam o codzienności… - The Ossis

2006-03-21 00:00:00
Janek

Wrocławski zespół The Ossis to młoda, żywiołowo grająca grupa, która stara się wypłynąć na szerokie wody rynku muzycznego i wywalczyć dobrą pozycję na dolnośląskiej scenie. W rozmowie ze mną opowiadają o swoich fascynacjach muzycznych, szansach na zdobycie popularności oraz kondycji polskiej polityki i showbiznesu.

DlaStudenta.pl: Jak doszło do powstania grupy?

Janek: To jest historyjka ciekawa. Otóż ja oraz Przemek spotkaliśmy się na koncercie we Wrocławiu i polubiliśmy się. Potem pojechałem na inną imprezę do rodzinnego miasta Przemka – Gorzowa Wlkp. i tam były rozstawione instrumenty. Zaczęliśmy wspólnie grać i tak nam się spodobało, że postanowiliśmy, iż jeśli trafimy razem na studia to stworzymy zespół. Przemek dostał się do Wrocławia i tak się zaczęło. Z Szymonem to była już całkowicie zakręcona historia, ponieważ poznaliśmy się dosyć dawno temu. Jednak dopiero, kiedy odszedł od nas stary perkusista to na forum internetowym, przez zupełny przypadek znowu na siebie trafiliśmy. Spytałem go czy by z nami zagrał, bo brakuje nam bębniarza…

Szymon: …zrządzenie losu.

DS: Na jakich kierunkach studiów jesteście?

Janek: Ja studiuję politologie.

Przemek: Ja jestem na informatyce.

Szymon: Bohemistyka.

DS: Co skłoniło Was do grania takiego gatunku muzycznego jakim jest indie rock?

Janek: The Ossis gra taką muzykę, ponieważ ja pisałem takie piosenki. Wyszło tak, że już jako chłopiec uwielbiałem taką muzykę i samemu próbowałem tworzyć jakieś utwory. Później pokazałem moją twórczość Przemkowi, jemu się spodobało i dlatego również razem jesteśmy w zespole.

DS: Jakie są Wasze inspiracje muzyczne, czego słuchacie?

Janek: Słucham przeróżnej muzyki, jest to strasznie długa lista, ale spróbuję ją skrócić. Z lat bardzo dawnych uwielbiam Franka Sinatre. Z lat 60-tych: The Beatles, The Rolling Stones; z lat 70-tych: Pink Floyd oraz pierwszą fale brytyjskiego punk rocka z Sex Pistols na czele; 80-te: The Strangles, The Smiths, The Cure; 90-te: angielski britpop. Z zespołów ostatnio modnych lubię The White Stripes oraz Hard Fi.

Przemek: Nie słucham Sinatry (śmiech), ale oczywiście słucham Beatlesów, The Smiths oraz Oasis, Blur, The Stone Roses, The Verve, The Rutles... Czasami zahaczam o jakąś elektronikę, reggae i inne dziwne rzeczy.

Szymon: Przede wszystkim słucham się mamy i tego będę się trzymał (wszyscy śmiech), a tak poza tym to Janka i Przemka na próbach, bo jednak oni są „głowami” w tym zespole. Jeśli chodzi o pierwsze fascynacje muzyczne to czasy „Żelaznej Dziewicy” – Iron Maiden i Metallica. Później to wszystko poszło gdzieś w odstawkę a plakaty zostały wrzucone w ciemną piwnice. Obecnie to kieruję się w stronę art rocka.

DS: Kto dla każdego z Was odpowiednio „wymiata” na danym sprzęcie muzycznym?

Szymon: Nie mam żadnego swojego idola.

The Ossis

Przemek: Dla mnie to oczywiście Paul McCartney oraz Mani ze Stone Roses.

Janek: Jeśli chodzi o grę na gitarze to Johnny Marr z The Smiths – fantastyczny gitarzysta. Wokalnie to Paul z Beatlesów, Frank Sinatra i Freddie Mercury. Jako autora piosenek, najbardziej cenię trzy spółki autorskie: Lieber & Stoller - oni pisali kawałki rock’n’rollowe, z których korzystali m. in. Elvis Presley oraz cała plejada gwiazd muzyki. Doskonali byli też Lennon i McCartney oraz duet autorski w The Smiths.

DS: Widać to w Waszej muzyce jaką gracie, taki ostrzejszy britpop.

Przemek: Zadziorny.

Janek: Ja wymieniłem wiele zespołów, ale jak pisze piosenki to nie zwracam uwagi na styl czy gatunek. Ważne, żeby dobrze była napisana, a w jakim jest stylu to już kwestia aranżacji i tego na ile pozwalają nam możliwości instrumentalne. Gramy jako trio i staramy się być różnorodni. Zdarzają nam się np. piosenki z elementami swingu, czy rockabilly.

DS: Czyli nie udajecie, tworzycie muzykę, która „wypływa” z Was?

Janek: Raczej tak (śmiech). Trudno powiedzieć, żebyśmy brzmieli jak jakiś konkretny zespół z Angli czy skądś. Oczywiście nasze inspiracje wpływają na naszą muzykę, ktoś może powiedzieć, że w tej piosence słychać jakąś tam grupę, w innej jest coś podobnego lub coś przypomina. Nie jesteśmy jednak kapelą, który jedzie po jakimś wykonawcy.

DS: Jak dzielicie się funkcjami w zespole?

Przemek: Ja odbieram telefony, wysyłam meile. W sumie to jestem menadżerem, załatwiam koncerty i zajmuje się stroną internetową.

Szymon: Opieprzam chłopaków, ale bardziej za sprawy niemuzyczne. Dbam o dobry wizerunek grupy.

Janek: Ja piszę piosenki.

Przemek: Jeździsz, także samochodem.

Janek: „Nie pij Piotrek, nie pij w środę, w środę jedziesz samochodem …” (śmiech) (przy. red. wywiad przeprowadzałem właśnie w środę) Tak jeżdżę, często robię za transportowca…

Szymon: …osiąga zawrotne prędkości, wiec rozumiesz, że czasami nie wiemy czy cali dojedziemy na koncert (śmiech).

DS: Opowiedz, w jaki sposób piszesz kawałki?

Janek: Generalnie próbuję tworzyć je samemu, ale zdarzają się nam też piosenki napisane przez starych członków naszej ekipy. Czasami również pomagają mi w tym moi przyjaciele. Np. numer „Papka” napisałem z Maćkiem Litkowskim – kolegą jeszcze z podstawówki. Razem, dawno temu graliśmy w zespole „Sztumbrrr…” i do dziś lubimy rzeczy, które razem tworzyliśmy.

DS: Co chcesz przekazać ludziom w swoich tekstach?

Janek: Najczęściej pisząc opisuję jakieś konkretne sprawy. Na przykład: wyjście na miasto wieczorem we Wrocławiu, korek uliczny, powroty do domu pełne nadziei, że nikogo nie ma w środku, mamy nawet piosenkę o planowaniu rodziny. Tak jak mówiłem, piszę o konkretnych sprawach, które potrafią człowieka uszczęśliwić, dobić, lub zmusić do zastanowienia. Śpiewam o codzienności, nie wzywam ludzi do rewolucji albo dzieciaków do tego, aby uciekali od rodziców (lub odwrotnie).

DS: Nie wyrażasz swoich poglądów politycznych. Dlaczego i jakie jest Wasze stanowisko wobec sytuacji politycznej w kraju?

Janek: Nie mam takiej potrzeby, nie chcę narzucać nikomu moich przekonać. Wolę opowiedzieć ludziom o swoim życiu. Co mnie spotkało, a być może także ich. Najbardziej jest miło, gdy słuchacze odnajdują swoje historie w tym, o czym śpiewam. Jeśli chodzi o moje osobiste poglądy to są centrolewicowe. Co do obecnej sytuacji politycznej kraju nie podoba mi się wytworzony układ, w którym albo zgadzasz się z tym, co mówią aktualnie rządzący, albo jesteś przypisywany do jakiegoś antypolskiego spisku…
 
Przemek: Lewicowe. Czasami zbaczam w stronę centrum, jakiejś Partii Demokratycznej. O premierze Marcinkiewiczu nie chcę się wypowiadać, ponieważ jesteśmy z tego samego miasta, więc nie chciałbym nikogo urazić. Gram muzykę i myślę, że nikogo nie powinno obchodzić, na kogo głosuje w wyborach.

Szymon: Moich poglądów politycznych w ogóle nie ma. Staram się budować tzw. „ścianę” izolującą od tych wszystkich zewnętrznych zdarzeń, ponieważ nie warto się tym przejmować. Wszystko już się tak powywracało w Polsce, że naprawdę nie warto na to patrzeć.

DS: Co sądzicie o takich akcjach, że np. artysta promuje jakąś partie polityczną?

Janek: Nie twierdzę, aby było to coś karygodnego, ale tylko w wypadku, gdy artysta popiera polityka, który reprezentuje jego poglądy. Pan Pospieszalski nie ukrywa swoich prawicowych poglądów i wspierał kiedyś Mariana Krzaklewskiego. Ok, choć ja bym czegoś takiego nie chciał robić. Mezo wspierał Borowskiego, bo dla niego to był najlepszy kandydat. Jak wyżej. Ale już zadeklarowany liberał Wiśniewski, śpiewający „a wszystko to, bo Leszka (Millera) kocham”, a 4 lata później wspierający Samoobronę, to już coś, czego nie akceptuje.

DS: Czyli jesteście apolityczni. Sądzicie, że muzyka powinna być wolna od zaangażowania?

Janek: To nie jest tak, że powinna być wolna od zaangażowania, ale artyści nie powinni mówić ludziom: „Idź, zagłosuj na tego konkretnego kandydata, partie”.

DS: Więc może powinna zmuszać do myślenia, pokazywać kontrasty i różnice między politykami?

Janek: Dokładnie, bo powiedzenie: „Głosuj na kandydata X” nie jest pokazywaniem wad ani zalet, lecz zachętą do działania pozbawionego myślenia. Nie mam duszy publicysty, nie jest to moją domeną tak jak np. Kazika Staszewskiego, który robi to we wspaniały sposób. Nie mamy zacięcia do tego i nie pasowałoby to do naszego zespołu. Byłoby to nie do końca szczere i nie zabieramy się za to.

DS: Jesteście młodą kapelą. Jak staracie się wybić w świecie muzycznym?

Janek: Przede wszystkim koncertujemy ile się da, a żeby ludzie przychodzili na koncerty trzeba dosyć często zmieniać materiał, wiec stale tworzymy nowe piosenki. Gramy suporty m.in. przed takimi zespołami jak: happysad, Hurt czy Negatyw, żeby mogli nas zobaczyć fani tych grup i ocenić. Części się to podoba, inni trochę mniej przychylnie do nas podchodzą. To jest jednak najlepsza droga do tego, aby się zaprezentować w mieście i myślę, że we Wrocławiu osiągnęliśmy już jakąś niską rozpoznawalność. Zbieramy się również do nagrania studyjnej demówki.

DS: Jak udaje się Wam nawiązać współpracę z w/w zespołami?

Przemek: Po pijaku idę do danej ekipy i pytam się czy dałoby rade zagrać przed nimi. Jeśli się zgodzą to dzwonie na trzeźwo następnego dnia i potwierdzam chęć współpracy, wtedy ustalamy warunki, terminy. Nie ma z tym problemu, np. happysad był bardzo życzliwy. Oni pomagają młodym kapelom, takim jak my. Ostatni koncert na trasie z Hurtem sami już nam zaproponowali! Stale rozwijam znajomości z innymi grupami, jest dobrze.


DS: Jak wygląda scena alternatywa we Wrocławiu?

Janek: Jest kilka dobrych zespołów. Nie wszystkie jednak grają taką muzykę, jakiej słucham, ale doceniam to, że są nieźli. Dobrym przykładem jest formacja Tumbao, która gra fenomenalnie, jednak to nie są moje klimaty. Jeśli chodzi o stylistykę pokrewną do naszej to istnieje np. zespół Lili Marlene – w prostej linii, polska odmiana tego, co robi Interpol i Placebo. Jest jeszcze zespół Leaf, który gra taką melodyjną „ścianę” dźwięku. Podoba mi się to, co robi ostatnio Hurt. Jednak te zespoły różnią się od nas dość znacznie i z tego powodu się akurat cieszę, bo jest jeszcze miejsce na wrocławskiej scenie dla nas (śmiech). Oczywiście nie mogę zapomnieć o Lechu Janerce, który jest jedną z ważniejszych postaci Wrocławia.

DS: Czy opłacalne jest granie koncertów bez wydawania płyty?

Janek: Póki co, nasza działalność jest całkowicie nieopłacalna. Na razie jest to hobby i byłoby cudownie, jeśli dałoby się z tego jakoś wyżyć. Próbujemy do tego doprowadzić i jeśli pojawi się taka szansa to wykorzystamy ją! A jeśli nie, to będziemy dalej grać dla przyjemności dopóki nam pozwoli życie.

DS: Sądzicie, że muzyka rockowa wraca w łaski słuchaczy?

Przemek: A odeszła w ogóle?

DS: Ostatnie czasy to jednak napływ elektroniki, rapu oraz popu.

Przemek: Zawsze istniały jakieś nowe młode zespoły rockowe, które coś wnosiły do tego gatunku.

Janek: Nie myślę, aby w Polsce szykował się teraz jakiś bum rockowy. Szczerze mówiąc wątpię w to, bo nasz rynek jest bardzo hermetyczny. Cieszę się jednak, że coraz więcej ludzi poznaje polską muzykę alternatywną i underground. Nie sądzę, aby teraz jakiś nowy zespół wybił się tak skutecznie jak np.: Hey czy Wilki kilkanaście lat temu. Oni zaczynali, gdy Polska odzyskała wolność i ludzie zobaczyli, że teraz mogą słuchać, tego co im się tylko podoba. Rzucili się tak jakby na muzykę rockowa i powstałe zespoły mogły odnieść wielki sukces. Myślę, że póki co, żadna polska grupa nie jest w stanie tak zawojować naszego rynku muzycznego…

Przemek: …chyba, że będziemy to my! (śmiech)

Janek: Popatrz na historie happysad. Zespół zaczynał od zera, bez jakiejkolwiek promocji. Dziś na ich koncerty przychodzi bardzo dużo ludzi, wydali dwie płyty a o tej ekipie dalej mało się mówi w mediach. A teraz popatrz na Negatyw. Stale podczas wydawania nowych albumów coś tam o nich słychać w prasie, lecz na koncercie nie ma takiej ilości fanów. Ten rynek po prostu jest ułomny. Dlatego jedyną drogą dla zespołów alternatywnych jest jak najwięcej koncertować.

DS: Uważacie jednak, że dacie radę się jakoś wybić?

Szymon: Zależy, co przez to rozumiesz. Jeśli na koncerty będą przychodzić rozwrzeszczane, rozkapryszone, zdegenerowane małolatki to jest to żaden sukces. Nie o to nam chodzi. Dla nas nagrodą będzie koncertowanie dla świadomych muzycznie i poglądowo ludzi. Chcemy dotrzeć do słuchacza myślącego.

Janek: Nigdy nie zrobiliśmy piosenki, żeby się komuś przypodobać. Ktoś mówi, że ludzie na naszym koncercie sobie tak tylko siedzą i słuchają, wiec zróbcie jakiś szybszy punkowy kawałek, aby mogli poskakać. A my takiego, czegoś nie robimy.

Szymon: Nigdy tak nie było, dlatego gramy jeden dynamiczny utwór, zresztą nie nasz (śmiech).

Janek: Ale gramy go, bo lubimy tą piosenkę, a nie dlatego że ktoś nam kazał (śmiech). Zawsze będziemy grać najlepsze piosenki, które mamy, a niekoniecznie najbardziej odpowiadające aktualnej modzie, czy oczekiwaniom kogoś spoza zespołu.

DS: Dziękuję za rozmowę.

The Ossis: Również dziękujemy i pozdrawiamy czytelników Portalu dlaStudenta.pl.

Janek: Wspierajcie muzykę alternatywną i pojawiajcie się jak najczęściej na koncertach.

Przemek: Zapraszam, także na naszą stronę internetową: www.theossis.com na której znajdziecie nagrania zespołu, księgę gości, zdjęcia, bloga, który prowadzi Janek oraz inne ciekawe informacje.


Rozmawiał:
Przemek Pietkiewicz
przemo@dlaStudenta.pl

 

 

 

Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD]
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD, WIDEO]

Artystka opowiedziała nam o powstaniu płyty "TAM" oraz inspiracjach dnia codziennego.

Polecamy
Wyiwad z Sonią Maselik
Sonia Maselik o swoim nowym singlu "Pierścionek" [Wywiad]

Rozmowa o planach na przyszłość, nowym singlu i koncertach.

Bez granic - Faustyna Maciejczuk
Faustyna Maciejczuk o nowym utworze "Bez granic" [Wywiad]

Nowy singiel artystki "Bez granic" jest już dostępny!

Zobacz również
Ostatnio dodane