Sinusoidal są jak otchłań... wciągają bez reszty
2011-10-12 14:01:54Debiutancki album duetu Sinusoidal „Out Of The Wall” to na pewno nie arcydzieło, ale z pewnością materiał, do którego warto przyłożyć ucho! Na rodzimym podwórku wypełniają lukę w około trip-hopowym brzmieniu i powodują, że dzięki nim ten gatunek będzie jeszcze silniejszy...
Styrcz i Siwak pierwszym pełnym albumem pokazali, że naprawdę można mieć plan i przede wszystkim konsekwentnie go realizować. Promocyjnie pośrednio wspomagają się udziałem Ady w X Factorze. 11 kawałków na Out Of The Wall jest jak otchłań - wciągają bez reszty. To bardzo refleksyjna płyta w każdej odsłonie zmuszająca słuchacza do wertowania swojej pamięci. To także krążek neutralny, który zarówno jeżeli chodzi o „Siwakowe bity” jak i zblazowany, charakterystyczny głos Ady Styrcz nie podrażnia zmysłów. Każdy słysząc twórczość Sinusoidal może sam sobie zbudować tło w swojej wyobraźni. Dowolna interpretacja każdego z 11 kawałków również jest sporą zaletą tego wydawnictwa. Ta płyta to spójny materiał.
Kawałek „Eternal” jest z pewnością kompozycją, która zdecydowanie najdłużej pozostaje w głowie. Zmyślnie stworzony podkład Michała Siwaka doprawiony wokalnymi zdolnościami Ady wysuwa się na singlową lokomotywę, o ile już nią nie jest. Ponadto warto zwrócić uwagę na utwory „Lollipop” i kawałek z mocniejszymi bitami – „Colours”. Poza tym trzeba pochwalić Sinusoidal za wprowadzenie na „Out of The Wall” „żywych instrumentów”. Co prawda pojawiają się w niewielkiej ilości, ale lepszy rydz niż nic… Gdyby zagościło na nim więcej żywych brzmień, krążek mógłby być jeszcze bardziej atrakcyjny. Ale i tak nie ma co narzekać: w kompozycji „Lake” gitarowy smaczek można usłyszeć dzięki Wojciechowi Orszewskiemu, natomiast w utworach „Little stories” i „I’m nobody” brzmienie dęciaka uwiecznił Tadek Kulas. Właśnie m.in. gościnny udział trąbki Kulasa nadaje trochę tej płycie nu-jazzowy charakter. Popisowego rozmiaru nabiera także tytułowy kawałek. W „Out Of The Wall” sporą cząstkę swoich umiejętności i pomysłów pokazuje Michał Siwak. Otoczka tego numeru jest bardzo interesująca, początkowo w formie grającej pozytywki, przyprawianej później kolejnymi dźwiękami.
Biorąc pod uwagę nie tylko materiał, który z uwagi na gatunkową stylistykę szybki nie jest, ale także otoczkę graficzną „Out Of The Wall” i pewną tajemniczość szkicowaną zawsze przez takie brzmienia, to premiera płyty przewidziana na jesień jest strzałem w dziesiątkę. Duet Styrcz – Siwak dość dobrze jak na płytowy debiut, parkuje w rodzimym, wąskim gronie trip-hopowym obok takich grup jak Digit-All Love, Kanał Audytywny czy Mikromusic. Udowadniają także, że Dolny Śląsk powoli staje się zagłębiem alternatywnego brzmienia w tym segmencie muzyki.
Gdyby twórczość Michała Siwaka, który z natury jest zrównoważony i dość spokojny, była otoczką naszego życia, to płynęłoby ono wolniej. Siwakowe bity kupuję w ciemno, ale na płycie… Adę Styrcz zaś zamawiam do śpiewania mi na dobranoc.
Polecam
Radosław Ząb