Rostkowski do snu
2013-11-04 17:38:00"Sleepoholic" to najnowszy album L.U.C - tym razem wydany pod jego nazwiskiem. W zaledwie pół roku po premierze płyty "Nic się nie stało" nagranej z akordeonowym Motion Trio Łukasz Rostkowski wydaje swoje najnowsze dziełko - płytę, która (jak sama nazwa wskazuje) najlepiej sprawdza się w warunkach okołosennych.
Już pierwszy rzut oka na płytę zapowiada inny klimat niż na większości krążków wrocławskiego rapera / producenta / performera. Nie ma długich, trudnych do zapamiętania tytułów (każdy z utworów to "Trans_", różniący się jedynie cyfrą), layout albumu również jest pastelowo - minimalistyczny - na "Sleepoholic" nie znajdziemy odważnych, skomplikowanych rozwiązań graficznych znanych chociażby z "Planet L.U.C" czy "PyyKyCyKyTyPff".
"Sleepoholic" powinno słuchać się w całości i w konkretnych okolicznościach (autor we wkładce uczula, że pod żadnym pozorem nie powinno się włączać tej płyty w aucie a najlepsza pozycja podczas jej odtwarzania to pozycja horyzontalna) - płyta jest tak spójna i jednoznaczna brzmieniowo, że naprawdę najlepiej odbiera się ją na porządnym relaksie, najlepiej z fają w dłoni. "Sleepoholic" to zdecydowanie jeden z tych krążków, którego lepiej się słucha niż o nim gada.
Momentami senny klimat przywodzi na myśl "Romances" Kaady i Pattona, gdzieś w tle pobrzmiewają elementy minimalu i ambientu. Na "Sleepoholic" Rostkowski skupia się tylko na malowaniu dźwięków - z jego ust nie pada żadne słowo, wśród przestrzennych pejzaży sampli gdzieniegdzie przebija się tylko damski wokal Nini Julii Bang (jedynej oprócz L.U.C osoby, która brała udział w nagrywaniu tego albumu). Niekoniecznie dla fanów "studenckich" odpałów autora.
Sam Rostkowski "Sleepoholic" nazwał konceptualnym albumem relaksacyjno - uspokajającym. Trzeba przyznać że konceptualizm L.U.C to dobry wyróżnik jego materiału - nieważne, czy nagrywa instrumentalny album o Powstaniu Warszawskim, tribute dla Wrocławia, awangardowy beatbox czy płytę do snu właśnie, zawsze słychać w tym zajawkę i pomysł.
Muzyka relaksacyjna? Ambient? Chillout? Echa dźwięków filmowych? Rostkowski już dawno udowodnił, że nie obchodzą go szufladki. L.U.C to odważny twórca, który bez kalkulacji spełnia swoje kompozytorskie zachcianki. Raczej trudno spodziewać się, żeby "Sleepoholic" stał się hitowym bestsellerem (odbiór zapewne będzie zbliżony do innych płyt podpisanych nazwiskiem dawnego filara Kanału Audytywnego), ale potencjał tego materiału jest bez wątpienia spory.
Michał Przechera (michal.przechera@dlastudenta.pl)