"Piosenki o Warszawie" dają się lubić
2013-03-18 12:56:22Pablopavo, T.Love, Lao Che, Eldo, Hemp Gru - wszyscy ci (i wielu innych) artyści, abstrahując od gatunkowych różnic, w piosenkach wiele razy deklarowali swoje oddanie i miłość do Warszawy. Lesław (Komety, Partia) i Administratorr (założyciel kapeli nazywającej się identycznie jak jego ksywa) postanowili swoje przywiązanie do stolicy utrwalić na płycie (zatytułowanej - uwaga, zaskoczenie - "Piosenki o Warszawie") poświęconej w całości najważniejszemu dla nich miastu.
"Piosenki o Warszawie" dają się lubić. To trzynaście krótkich, chwytliwych numerów w mocno partyjno-kometowym klimacie. Kompletnie nic odkrywczego, jednak nie o odkrywczość chodziło twórcom "Piosenek...".
Riff otwierający "Jesteś na Mokotowie" śmiało mógłby znaleźć się na "Akcji V1" Komet, "Księżyc nad Ochotą" momentami brzmi natomist jak młodszy brat "April rain". Lesław śpiewa tak jak zwykle, dzięki czemu już podczas pierwszych odsłuchów może włączyć się syndrom Mamonia (gdyby ktoś nie skumał kontekstu, to nie jest zarzut). Bardzo przyjemnie słucha się jego dwugłosu z Muńkiem w "Weronice na Agrykoli" (co ciekawe, klip do tego utworu wyreżyserował kolejny muzyczny warszawiak - Vienio z Molesty).
Pianinko i saksofon w "Urodziłem się w Warszawie" sprawiają, że ten kawałek brzmi niczym odrzut z "London Calling". Clashowo leci też gitara w zwrotce "Rowerem na wolę". To cenna inspiracja.
Słychać, że twórcy płyty nie chcieli niczego udowadniać. Po raz kolejny mamy do czynienia z ramonesowskim podejściem Lesława do muzyki - po co kombinować, skoro ma się swój niepodrabialny sznyt. Trzeba przyznać, że w kwestii posiadania charakterystycznego brzmienia wokalista Komet ma na polskiej scenie niewielu konkurentów.
Administratorr robi wszystko, żeby nie być tylko uzupełnieniem bardziej znanego kolegi - w "Warszawie Centralnej" to on trzyma kawałek (warto zwrócić uwagę na gładziutki, ocierający się o listy przebojów refren) Druga część płyty (oparta głównie na gościach) pomimo wokalnej różnorodności jest spójna i stanowi dobre rozwinięcie utworów zaśpiewanych przez Lesława i Administratorra.
Oprócz Muńka na "Piosenkach o Warszawie" pojawiają się takie postaci jak Krzysztof Varga i Paweł Dunin Wąsowicz (dwa przegadane kawałki dla miejskich poetów w swetrach musiały się znaleźć porównania ze Świetlickim nieuniknione) oraz mniej znani Martyna Załoga (echa Post Regimentu w "Stręczycielu"), Łukasz Mech (momentami coolkidsowa "Szemrana młodzież") czy Bartosz Chmielewski (przyśpiewkowa "Dziewczyna z zachodu").
Tematyka jest aż nadto przewidywalna, jednak zgrabne frazy w tekstach to już standard w produkcjach Lesława. Dowody? Proszę bardzo: "Twoje pocałunki są przesiąknięte spalinami, w przekrwionych oczach siatka ulic dumnego miasta" ("Urodziłem się w Warszawie") czy "Weronika na Agrykoli, papierosy tracą smak, zmienia się kolor nieba a wokół martwe miasto" ("Weronika na Agrykoli").
Ludzie spoza stolicy mogą śmiało wkręcić się w album Lesława i Administratorra - pomimo warszawskich szczegółów historie na nim opisane są uniwersalne i mogą przydarzyć się w każdym mieście. Tak charakterystyczne dla Komet czy Partii poczucie samotności w wielkim mieście obecne jest również na "Piosenkach...".
Niestety, trudno wieszczyć "Piosenkom o Warszawie" jakikolwiek komercyjny sukces. A szkoda, bo to szczera, nagrana bez niepotrzebnego zadęcia płyta. Co prawda nie przeskoczy poprzeczki podniesionej na 2,5 metra przez genialne "Powstanie Warszawskie" Lao Che, trudno też znaleźć punkty styczne z "Gajcym", jednak każdy kto choć raz jej posłucha, z pewnością do niej wróci.
Michał Przechera
(michal.przechera@dlastudenta.pl)