Aktualności - Muzyka

Pat Metheny w Hali Stulecia [RELACJA]

2016-06-23 15:17:35

Dwudziestego drugiego czerwca we Wrocławskiej Hali Stulecia miał miejsce niezwykły koncert. W nasze skromne Polskie progi zawitał bowiem legendarny jazzowy gitarzysta, jedna ze światowych ikon tego gatunku, Pat Metheny. Dodatkowego smaczku całej imprezie dodawał fakt, iż Amerykanin obudował swój koncertowy skład równie wyśmienitymi muzykami, którzy razem stworzyli fantastyczne show.

Całość rozpoczęła się - o dziwo - wyjątkowo punktualnie. Wypełniona niemalże do ostatniego miejsca Hala Stulecia z niecierpliwością oczekiwała na pojawienie się na scenie swojego amerykańskiego gitarowego guru. Szczególnie wśród ludzi nieco starszych, którzy tego wieczoru (niestety!) stanowili większość zgromadzonego tłumu, dało się wyczuć atmosferę pewnej niecierpliwości i oczekiwania. Być może nawet i porównywalną z tą, jaka wytworzyła się podczas pierwszego, historycznego koncertu Pata na polskiej ziemi, w roku 1985.

Plejada wybitnych muzyków

Grupa, do której prócz Pata należą również perkusista Antonio Sanchez (m.in. kompozytor ścieżki dźwiękowej do filmu "Birdman"), pianista Gwilym Simcock oraz zjawiskowa (nie tylko pod względem muzycznych umiejętności!) kontrabasistka Linda Oh od razu rozpoczęła z wysokiego "C" pokazując, na co ją stać. Już pierwszych kilka minut show nie pozostawiło wątpliwości, iż Metheny wciąż jest w znakomitej formie i mimo sześćdziesiątki na karku nie zapomniał, jak się gra. Ku wielkiej uciesze publiczności, która z utworu na utwór coraz żywiej oklaskiwała muzyków. Niżej podpisany, dając się porwać muzyce i zapominając na chwilę o dziennikarskich standardach etycznych także żywo reagował na każdy najmniejszy przebłysk geniuszu serwowany nam przez muzyków, a rzec trzeba, iż przebłysków tego wieczoru było bez liku.

Ogromną zaletą tego ponad dwuipółgodzinnego show było umiejętne dobranie koncertowej setlisty, która właściwie nie pozwalała przeciętnemu słuchaczowi na żadną większą nudę. Co nie znaczy, iż Pat całkowicie zrezygnował z wolniejszych kawałków, wręcz przeciwnie. Swingowe rytmy, zmyślne solówki i wirtuozerskie popisy swoich muzyków przeplatał delikatnymi balladami, dzięki czemu zgromadzeni mieli czas na chwilę oddechu. A że Pat w balladach czuje się nie gorzej niż pośród szybkich, karkołomnych muzycznych struktur czasem aż chciało się, by oddech ten trwał jak najdłużej.

Solowe popisy

Pewnym standardem towarzyszącym nie tylko koncertom jazzowym, ale często także i rockowym czy metalowym jest pokazywanie wirtuozerskiego kunsztu brylujących nań muzyków. W przypadku jazzu ten swego rodzaju rytuał nabiera zupełnie innego, wznioślejszego znaczenia. O żadnym z tego rodzaju występów nie można by powiedzieć, że był udany, jeśli instrumentaliści w pełni nie zaprezentują swych umiejętności. To tak, jakby zacząć czytać dobrą książkę i w połowie przejść do zakończenia, pomijając w gruncie rzeczy najważniejszą jej część. Nie inaczej rzecz miała się z grupą Pata. Po kilkunastu utworach zagranych całościowo, jako zespół, przyszedł czas na poszczególnych muzyków, których niezłomny Metheny nie odstępował na krok. Jako pierwsza popis gry dała Linda, z werwą i zapałem wydobywając ze swego kontrabasu kolejne dźwięki, czym wzbudziła zrozumiały zachwyt publiki. W dalszej kolejności zaprezentował się Gwilym. Udowodnił, iż nie bez kozery często zaliczany jest do grona najlepszych europejskich pianistów jazzów. Muzyczne wyczucie, swego rodzaju delikatność i umiejętne przebieranie w jazzowych standardach, doprawionych nutką własnej improwizacyjnej inwencji dały w efekcie wyśmienity solowy popis. Jako ostatni pokaz maestrii zademonstrował Sanchez. W jego wypadku można by się pokusić o delikatne zastrzeżenia... Być może nie do samych umiejętności (aczkolwiek pewnie znajdzie się co najmniej kilku lepszych perkusistów na współczesnej jazzowej scenie), a do sposobu ich prezencji. Mimo, iż publiczność przyjęła popis chilijskiego perkusisty równie ciepło, jak pozostałych muzyków, wydawało się, iż mógł dać z siebie trochę więcej. Zabrakło porządnego, wyszukanego technicznie "uderzenia", które mogłoby powalić wszystkich na kolana. Niemniej jednak grzechem śmiertelnym byłoby stwierdzenie, iż Antonio zaprezentował się słabo. Zaprezentował się bardzo dobrze, trochę jednak zabrakło, żeby nazwać to świetnym.

Pozostał tylko zachwyt

Żywiołowe, zręcznie skonstruowane show sprawiło, iż czas nań spędzony minął po prostu jak z bicza strzelił. Wydawało się, iż od momentu rozpoczęcia koncertu do chwili wybrzmiewania ostatnich dźwięków nie minęło więcej niż godzina, tymczasem na zegarkach widniało już prawie wpół do jedenastej. Zgromadzona publiczność raczej niechętnie opuszczała Halę, licząc na choćby jeszcze jeden kawałek Pata i spółki. Udało się. Kilkuminutowe, nieprzerwane owacje na stojące zrobiły swoje (przynajmniej taka jest oficjalna wersja; wcale nie warto podejrzewać, iż bis ten był po prostu zakontraktowany.), a ekipa Metheny'ego ten jeden, ostatni raz porwała wrocławski lud.

Podsumowując, świetnie było zobaczyć legendarnego, wciąż uśmiechniętego, może nawet chłopięcego Pata Metheny'ego, który po tylu latach na scenie cały czas wydaje się głodny grania i koncertów. A tłumy zgromadzone na Hali Stulecia tylko potwierdzają, iż jego muzyczny entuzjazm nieustannie absorbowany jest przez tysiące fanów na całym świecie.

 

Paweł Milczarek

fot. Dominika Kosowska

Słowa kluczowe: jazz, muzyka, świat, koncert, pat metheny
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
St. Vincent prezentuje nowy signiel "Flea" [WIDEO]

To wydawnictwo coraz bardziej przybliża nas do premiery albumu "All Born Screaming"

Grandson zaprasza na Summer Rage Tour do Krakowa [WIDEO Kraków

Ten artysta mieszka gatunki muzyczne, łącząc rock, hip-hop i elektronikę w niepowtarzalną koncepcję alternatywy, która wstrząśnie Twoimi zmysłami.

Euforia Punk Rocka: Frank Turner świętuje 25 lat w trasie Undefeated 2024 [WIDEO] Warszawa

Zobacz jakie miasto wybrał na koncert w Polsce.

Polecamy
Jpegmafia wystąpi w Warszawie [WIDEO] Warszawa

Artysta wystąpi w Polsce na początku wiosny 2023.

Mela Koteluk & Kwadrofonik - Drzewa
Mela Koteluk i Kwadrofonik prezentują klip do utworu "Drzewa" [WIDEO]

To druga piosenka promująca album "Astronomia poety. Baczyński" Meli Koteluk i zespołu Kwadrofonik.

Ostatnio dodane
St. Vincent prezentuje nowy signiel "Flea" [WIDEO]

To wydawnictwo coraz bardziej przybliża nas do premiery albumu "All Born Screaming"

Grandson zaprasza na Summer Rage Tour do Krakowa [WIDEO Kraków

Ten artysta mieszka gatunki muzyczne, łącząc rock, hip-hop i elektronikę w niepowtarzalną koncepcję alternatywy, która wstrząśnie Twoimi zmysłami.