Ocalić od zapomnienia?
2008-12-12 12:27:23Tytuł, nie silny, a słaby Kazik pod Wezwaniem powinna nosić najnowsza solowa kompilacja Kazika Staszewskiego na której to lider Kultu wykonuje piosenki m.in. modnej blisko 40 lat temu Silnej Grupy pod Wezwaniem.
Płyta na kolana nie powala i mam wrażenie, że jest przerywnikiem, żeby nie powiedzieć zapchaj dziurą przed oczekiwanym na wiosnę kolejnym wydawnictwem Kultu. Silny Kazik nie okazał się co prawda Pudzianowskim ale charakternym wiejskim chuliganem, lubującym się w klimatach kanjpiano pijacko folkowych. I to jak najbardziej Kazikowi pasuje. Zastanawia mnie jedynie fakt - po co popularny "kazelot" nagrał tę płytę? Zaimponować komukolwiek to raczej nie w jego stylu, występ na dożynkach też nie jest jego marzeniem. Być może chciał się sprawdzić odgrzewając właśnie covery "Silnej Grupy Pod Wezwaniem".
Trzeba przyznać, że wykopaliska są w ostatnim czasie bardzo modne. I jak pokazuje życie niektórym wychodzi to na dobre.Dodam tylko, że według mojej oceny ten sprawdzian w wykonaniu Kazika wypadł blado. Co najwyżej na ocenę państwową z minusem!
Pastiszowo - kabaretowy charakter tej płyty jest częściowo nudny. Teksty Grześkowiaka, Szamanowskiego, Sadowskiego, Dzikowskiego, Łojana, Waligórskiego, Zembatego czy Przybylskiego tylko na pozór są proste. Z pewnością nie jeden artysta miałby z ich interpretacją problem. I w tym przypadku plus należy się Kazikowi, który wybrnął z tego znakomicie. Poza tym teksty dobrze odbierane kilka dekad temu, dziś nie mają już takiego wydźwięku. Przynajmniej nie na tym krążku.
"Moja dzieweczka", "Anusia" czy "Wiedźmy" to utwory które niewiele wnoszą do tej kompilacji. Na uwagę natomiast zasługują numery - "Odmieniec", "Piwko" czy "Ballada o cysorzu" z tekstem Andrzeja Waligórskiego. Na uznanie zasługuje przede wszystkim Andrzej Izdebski czyli facet odpowiedzialny za brzmienie. można by rzec nić instrumentalna pomiędzy dźwiękami na Silnym Kaziku, a Silną Grupą Pod Wezwaniem sprzed kilkudziesięciu laty. Pozytywem tej kompilacji jest w ogóle chęć przypomnienia, szczególnie młodszym fanom o takich artystach jak chociażby Kazimierz Grześkowiak, Katarzyna Geartner czy Tadeusz Chyła.
Traktuję tę płytę jako kolejną w dyskografii Kazika bez zbędnych emocji i napinania się. Po prostu wiem, że czasem takie dziwne krążki się zdarzają.
Radosław Ząb