O Powstaniu Warszawskim– rozmowa z Denatem
2006-03-19 00:00:00LAO CHE – ostatnio jest o nich głośno – dzięki muzyce (nominacje do Fryderyków, Nocnych Marków, nagroda Trójki za najlepszy album 2005, wyróżnienie Wyborczej, Przekroju - za ostatnią płytę „Powstanie Warszawskie”) oraz dzięki TV TRWAM (oczywiście bez wiedzy zespołu). Marcin Owczarek: Każdy wywiad poprzedza krótkie wprowadzenie… coś np. w stylu przedstawienia zespołu. Jakbyś więc przedstawił Lao Che, aby zachęcić ludzi do przyjścia na wasz koncert? Denat (Mariusz Denst): Zespół Lao Che to zespół poszukujący. Stawiamy sobie zawsze inne wyzwania i staramy się je realizować na długiej przestrzeni czasu. Cierpliwość to jest chyba taką nasza cecha. Każda płyta była tworzona przez okres kilku letni – nawet do trzech lat – więc to taki troszeczkę zespół skapciały. M: W Polsce ludzie mają tendencje do szufladkowania w style muzyczne. W którą szufladkę włożyłbyś Lao Che? D: Właściwie styl muzyczny polegał na ilustrowaniu pewnych przedsięwzięć. Zawsze był temat i ten temat został zilustrowany dźwiękami i treścią utworów czy to w warstwie lirycznej czy muzycznej. No i tak było na początku. Przez pierwsze dwie płyty żeśmy tak postępowali. Teraz, jako że powiedziałem na wstępie, że zespół stawia sobie zawsze nowe zadania – już nie będziemy ilustrować. Postanowiliśmy zrobić jakąś płytę, która by dotykała bardziej muzyczności i sfery muzycznej, niż sfery treści i tematu, więc wybiegnie to wcześniejszym szufladkom. Jako że długo zawsze pracujemy nad płytą, to staramy się ją tak dopracować żeby właśnie ciężko było ją zaszufladkować, bo jest to zlepek różnych elementów, wielu stylistyk muzycznych, naleciałości kulturowych. To jest takie dobieranie, szukanie – układamy tak jakby puzzle – a z czego te puzzle czerpiemy, to przy każdej płycie jest troszeczkę inaczej. M: Właśnie… co do tych albumów. „Gusła” i „Powstanie Warszawskie” – dwa albumy o różnej tematyce. Kto wam podsuwa wam te tematy? Albo inaczej…jak wpadacie na to, żeby zobrazować np. średniowiecze i czasy archaiczne („Gusła”) – prawda? – i jak sam tytuł mówi – „Powstanie Warszawskie”? Co o tym decyduje? D: Sami się inspirujemy. Decydują o tym chyba wrażenia, które jesteśmy w stanie skumulować. Jeśli posiadamy wiedze na jakiś temat, to chwytamy się za ten temat, dlatego, że został on już w jakiś sposób został zgłębiony i jeśli potrzeba to zgłębiamy go jeszcze bardziej. Wynika to jednak z tego, że temat musi być jako pierwszy – przynajmniej było tak dotychczas. Było to jakieś hasło – czyli właśnie GUSŁA – wywoływanie średniowiecznych duchów z całą ich taką światowością tamtych czasów… Trudno to określić – to były po prostu problemy, które my widzieliśmy w tamtych ludziach osnutych tamtymi wydarzeniami. Potem w Powstaniu Warszawskim było podobnie. Ktoś z nas zawsze wiedział coś na ten temat – czy to w przypadku historii tej głębszej, czy tej bardziej współczesnej. Były to zawsze przeczytane jakieś książki i te wrażenia na początku było można już w jakiś sposób wyprodukować – na tzw. wejściu. A później, z czasem produkcji płyty, troszeczkę się to już głębiej rozwijało – bardziej dogłębniej – szukaliśmy większych spraw, detali, szczegółów… M: Na samym początku myślałem, że to może w związku z otwarciem Muzeum Powstania w Warszawie – na którym to zagraliście – ale jak widać był to zbieg okoliczności. Ale czy na tym otwarciu muzeum słuchali was sami powstańcy? D: Nie, no to była młodzież przede wszystkim i mieszkańcy Warszawy. Powstańcy stanowili tam jakiś procent tej publiczności… M: … bo jestem ciekaw jak oni by odebrali taką interpretację tego historycznego wydarzenia. D: Nie mieliśmy wielu sygnałów od powstańców ani kontaktów. Podczas robienia płyty nie kontaktowaliśmy się … Później nastąpiły takie spotkania, ale były to nieliczne, zjawiskowe takie sprawy. No ale bardzo pozytywnie. Ci ludzie cieszą się, że młodzież dzisiejszych czasów kultywuje te wszystkie idee i jest tematem na tyle zainteresowana, żeby zauważyć jego istnienie, na tle dzisiejszego mainstream’u i tej obszernej informacyjnej papki, która istnieje. Więc jest to zawsze pozytywnie odbierane. My nie staraliśmy się niczego, w żaden sposób oceniać, ani żadnej profanacji uczynić. Po prostu staraliśmy się dźwiękami i treścią, płynącą z tekstów, opisać nasze wrażenia i wyobrażenia, które siedzą w nas – no i zilustrować to, co wydaje się nam, że było. Czy trafnie, czy nie? To już słuchacze odbierają i powstańcy również. Ale mieliśmy nieliczne sygnały, że to zawsze jest wartościowa praca, którą wykonaliśmy dla samego propagowania idei. Zawsze „in plus”. M: Z Powstaniem wystąpiliście na WOODSTOCKU. Ja sam odebrałem ten występ bardzo pozytywnie – co mnie pociągnęło do sięgnięcia po krążek. Ale od niektórych słyszałem komentarze w stylu – że to nieuporządkowane dźwięki na różne, dziwne tematy. Jak wy odebraliście Woodstock w sensie imprezy i komentarzy? Wiadomo – 200 tysięcy ludzi – więc pojawił się na pewno stek różnych opinii. D: Bardzo duże przeżycie – bo nie graliśmy wcześniej takiego wielkiego koncertu – nigdy jeszcze – i pewno nie będzie mogło nam się zdarzyć coś podobnego, zbyt szybko, ponownie. To jest duże przedsięwzięcie… i czuje to się – w emocjach, w nerwach, w tremie i w samym występie. Myślę, że dobrze, że takie coś się stało - bo jednak można było zaprezentować coś innego. My staramy się alternatywnie podchodzić do muzyki i nie powielać pewnych rzeczy. Może dla niektórych będzie to trudne w odbiorze, dla niektórych niezrozumiałe – dlatego powiedzą, że jest to jakiś tam zlepek dźwięków. Ale my się tym nie przejmujemy, bo pracowaliśmy nad tym uczciwie, poświęciliśmy tysiące godzin podczas komponowania; płytę robiliśmy niezależnie, sami. |
M: Tę ilość będzie może widać po „Złotym Bączku” … awansowaliście do następnego etapu konkursu… D: …a no może się zdarzyć. No i dlatego, naprawdę, duży ukłon dla tej publiczności i dla tego koncertu, bo on nam dużo pomógł w propagowaniu chociażby muzyki zespołu Lao Che. M: Powiążę trochę z Woodstockiem. Macie konflikt z telewizją TRWAM. Na początku zadarli z Woodstockiem, a teraz z wami. O co tutaj chodzi? Wiem, że jest oświadczenie na waszej stronie, ale jakbyś mógł skomentować to własnymi słowami. D: Konflikt… no konflikt to jest za duże słowo. Jest to sprawa świeża. Jeszcze nie rozdrapana. Jest to zwykła kradzież. Tyle no… Ktoś przyszedł, wziął to co zrobiłeś i nawet nie zapytał czy może. Tu nie chodzi o kwestie typowo materialistyczne, czy może mówiąc konkretnie – o pieniądze, bo może by nawet takiej sytuacji nie było. Ale chodzi o pewne, jakieś uczciwe zasady postępowania. Telewizję tworzą dziennikarze – znają prawo. Nie powinno tak być. Nie mówimy tu o pięciu sekundach utworu, ale praktyczne o sześćdziesięciu, siedemdziesięciu czy nawet osiemdziesięciu procentach całej płyty. Niektóre utwory pokazały się w całości, niektóre w części i są one pocięte. Dobrane jest to dla nas strasznie – my byśmy nie chcieli, żeby ta muzyka była tak pocięta jak została pocięta i dobrana do takich obrazów jakie zostały tam dobrane… jest to jakaś tandeta... M: …no nie widziałem tego… D: …ja też nie. Ale z tego co koledzy opowiadali, z takich pół zdań, jak to mniej więcej wyglądało, to faktycznie najprostsze skojarzenie. Oni to zrobili w dobrej wierze, bo nie chcieli w żaden sposób szydzić z naszej muzyki i tak dalej… No ale zrobili to tak jak nie powinno być. Nie zrobili tego artystycznie, a my naprawdę nad tą płytą siedzieliśmy, poświęcając swój czas prywatny i rodzinny. Dużo nam to zabrało i trudu i energii dużo włożyliśmy w to, i w pomysł, i w dyskusję pomysłu. No było to duże przedsięwzięcie jak na zespół amatorski, którego nikt nie znał i zespół nie miał żadnego poparcia. Doszliśmy do tego własnymi siłami. Przykro nam jest, że teraz w ten sposób akurat ktoś potrafi to wykorzystać. A z drugiej strony kwestie polityczne i religijne są nam obce. My nie zrobiliśmy płyty o powstaniu dlatego, że hołdujemy ideom – bóg, honor, ojczyzna - tylko dlatego, że chcieliśmy pokazać człowieka, który zaistniał w tamtych okolicznościach i chcieliśmy wychwalić jego – może nawet nie bohaterstwo – ale wytrwałość i pewną solidarność – i takie cechy. Natomiast kwestie takie jak propaguje telewizja Trwam, czy kwestie polityczne są nam obce. Co więcej, staramy się od nich uciekać, więc przypuszczam, że nawet nie chcielibyśmy wyrażać jakiejkolwiek zgody na taką produkcję. A ona nastąpiła, bez jakiejkolwiek naszej zgody. Nic o niej nie wiedzieliśmy – było to całkowite zaskoczenie, więc jest to nie w porządku. M: Stąd też to oburzenie, po koncercie, na którym wystąpiliście, a nie wiedzieliście, że na sali są imiennie zaproszeni działacze PiS-u? Wydarzenie polityczne.. D: No tak. No jest to nie w porządku, bo my nie chcemy żeby nas tak i jakkolwiek szufladkowali. M: Wywodzicie się z bardziej metalowych brzmień, powiedzmy rejonów. To będzie taka bardziej metalowa płyta? D: Nie, nie, nie. Nie będzie metalowa. To będzie bardziej kombinowanie. Bawienie się dźwiękami, troszeczkę spokojnej muzyki. Jeśli będzie ona energetyczna, to nie będzie ona miała ostrych brzmień, raczej brzmienia będą lekkie i przyjemne. Myślę, że nie będzie to posępna płyta w żaden sposób. Raczej będzie to płyta gdzie melodie będą układały się w tonacjach pociesznych, budujących, energetyzujących w taki pozytywny sposób. Chcemy chyba zrobić coś wesołego i już odejść od tematów takich smutnych. M: No to życzę pozytywnego występu na Przeglądzie. Dzięki za rozmowę. D: Dzięki.
O występie Lao Che na 27.Przeglądzie Piosenki Aktorskiej możecie przeczytać tutaj Foto oraz dodatkowe informacje o zespole na http://www.laoche.art.pl |