Wywiady - Muzyka

Muniek, Majchrzak i T.LOVE

2005-11-02 00:00:00

Muniek, Majchrzak i T. LOVE

Umówiłem się z Muńkiem 20 maja w dzień wrocławskich Juwenaliów w knajpce w rynku „U Beatki”. Po wypiciu piwa, przystąpiliśmy do rozmowy o nowych piosenkach, o śmierci oraz o nowej płycie, która ma się ukazać w marcu 2006 roku.
Po rozmowie z Muńkiem zapraszam do lektury rozmowy z Maćkiem Majchrzakiem (poniżej), który od 1993 roku gra w T.Love na klawiszach i gitarze.

Siwy: Dlaczego piosenka Ścierwo znalazła się w odrzutach?

Muniek: Tzn. ona będzie na płycie, tylko w wersji szybszej, w klimacie Clash, trochę starego Police. Piosenka powstała i ja optowałem za tym, żeby została na płycie. Z chłopakami stwierdziliśmy, żeby nie przeważyły na płycie utwory w wolnych tempach, a jest ich może nie za dużo ale jak na płytę T.Love to sporo. Znaczy się w tempach wolnych w sensie, że są takie klimaty z fortepianem. Trochę jak Nick Cave. Znaczy się, tam nie jest tego dużo. Generalnie płyta jest w tempach szybszych. Do Ścierwo zrobiliśmy nową muzykę, tekst został. Linia też troszkę jakby została przerobiona i będzie najprawdopodobniej, bo piosenki cały czas powstają. W tej chwili jest ich 16 jakby takich, „batowych” po różnych odrzutach, ale z tego jeszcze będą następne, bo tak do lipca komponujemy, potem już od sierpnia tylko selekcja tych piosenek. Chcemy nagrać album: 14, 15 piosenek.

Siwy: Z reszty udrzutów nie jesteś zadowolony? Z „The Best”, „Variatenhaus”?

Muniek: Nie tyle, że nie jestem zadowolony, tylko ja mam inną optykę. Ja już wiem jak ta płyta się kształtuje – w jakim kierunku i jaka jest całość. To jest zawsze jak z każdą płytą T.Lov’u. Powstają piosenki, w lutym nagraliśmy demo, i po tym demo były już takie rozmowy typu, które kawałki... Mimo, że jestem szefem w kategoriach takich reżyserskich, cały czas jest demokracja w T.Lov’ie. Pytałem wszystkich: „Chłopaki, które kawałki uważacie za najsłabsze?” Ja też mam swoje typy, no i zaczęliśmy na stronę wrzucać powoli... Powoli będą te inne kawałki, też się pojawiać, bo tak w ogóle powstało jeszcze więcej kawałków, które teraz są jakby w zawieszeniu, że pewnie za miesiąc wskoczą na stronę jako odrzut.

Siwy: W twoich nowych piosenkach często pojawia się motyw śmierci. Śpiewasz, że: „kolorowe pisma śmiercią częstują nas” czy: „tak właśnie będzie wyglądała moja śmierć”. Co to oznacza? Niektórzy uważają, że to takie pożegnanie z fanami.

Muniek: Nie, nie... O to chodzi, że zawsze chciałem napisać piosenkę o śmierci, o swojej śmierci w sposób taki... Pomyślałem sobie o tym już dawno, jak zmarł Grzesiu Ciechowski. Być może będzie taki moment, że ja tez... Tzn. będzie taki moment, tylko nie wiadomo kiedy. Chciałem przewidzieć fakty i mówię: napiszę o śmierci w sposób nie taki bardzo patetyczny, tylko w taki sposób, że opinia publiczna będzie o tym poinformowana. Śmierć jest jakby częścią naszej egzystencji. Natomiast w utworze: „Make war not love”, to nie jest o śmierci. Tylko to jest o tym, że... Piosenkę napisałem po sytuacji w Biesłanie, kiedy widziałem te dzieciaki, kiedy widziałem tego Putina ku***a, który po prostu tak się zachowuje, którego po prostu nie cierpię. Zresztą, czego się spodziewać po Rosji, po ich przywódcach... Nie ma czego innego się spodziewać. Napisałem piosenkę: „Make war not love” – nawet jej nie napisałem, tylko na próbach ją jakby wyśpiewałem. Jest to jedyny tekst, który, nie powstał pisany. Nazim (basista T.Love) miał nutę i zacząłem śpiewać jakiś kawałek, który stał się kawałkiem. Natomiast cała płyta nie jest w poetyce eschatologii śmierci. Uważam, że należy zmierzyć się z tym tematem i bardzo wielu ludzi się z tym mierzyło. Jedni piszą o tym w sposób, jakiś tam bardzo grobowy – to jest taki Tilavovski sposób ujęcia śmierci. Wydaje mi się, że pasuje do mnie i do zespołu.

Siwy: Jak układa Ci się współpraca w nowej rzeczywistości z Jankiem Benedkiem (gitara 1990-93)? Wiele wnosi on do nowej płyty? Możliwa jest wspólna współpraca przy trasie koncertowej?

Muniek: Zrobiliśmy 2 piosenki wspólnie: „Jazz nas Wisłą” i kawałek „Gnijący Świat”...

Siwy: Jazz nad Wisłą bardzo się podobał fanom...

Muniek: Gramy od miesiąca te kawałki na koncertach. Powiem szczerze, że jestem mile zaskoczony. Nasze założenie było od początku takie, żeby piosenki, które będą na nową płytę już sprawdzały się koncertowo. Dzisiaj na koncercie zagramy 8 piosenek nowych. Co z reguły dla niektórych zespołów byłoby samobójstwem, granie nowych, aż tylu piosenek. Natomiast od miesiąca to gramy i jakoś to nam idzie w sensie takim, że one może nie są znane koncertowo, ale ludzie się tym miksują. Przede wszystkim chcemy ograć jak najbardziej te kawałki. Postępują tak bardziej, właśnie metodologicznie, jak przy starych płytach typu: Prymityw, Al. Capone. Tzw. „performers” się liczy, czyli, żeby wykonanie było najlepsze z możliwych w studio. To było dla mnie miłe bo Janka prosiłem dawno o piosenkę. Janek zrobił „Jazz nad Wisłą”, który po prostu strasznie mi się spodobał. Przypominał mi „Guns of Brixton”, klimaty Clash jakby w pigułce. Napisałem piosenkę jesienią zeszłego roku, potem drugą, spotykałem się z Jankiem. Janek nagrał swoją solową płytę, którą być może wyda Pomaton i też pytał się mnie – takie kumpelskie rady na temat tekstów. Jesteśmy z Jankiem jakby tak, no w miarę blisko muzycznie. Nigdy nie byliśmy tam daleko, bo przez te lata się kumplowaliśmy, ale, ja myślę, że fajnie by było, żeby Janek dołożył swoją gitarę na tej płycie. Chłopaki z zespołu nie mówią, że nie. Ja uważam, że fajnie by było. Każdy ma swoje zdanie. W T.Lovi’e zawsze każdy miał inne zdanie. Jest to 5 facetów, którzy mają indywidualny punkt widzenia.

Siwy: W nowej piosence: „Sieroszewskiego” śpiewasz: „Niektórzy chłopcy gonili już konia” – co to znaczy?

Muniek: Chodzi o walenie konia. W pierwszej wersji było walili już konia. Jest to muza Olafa Deriglasoffa. Nagrywałem ją w chacie u Olafa, który jest starym punkowcem i generalnie nie jest przewrażliwiony i mówi tak: „K***a Muniek, walili już konia?! To tak może... Może zaśpiewaj gonili”, i tak: „Gonili już koooniaaaaa” (śmiech). Nie chodzi o gonienie konia w stadninie.

Siwy: Co zrobiłeś ze starymi okularami? Nowe okulary bo nowa płyta?

Muniek: Nie... Ja byłem na nartach we Włoszech w lutym i sobie kupiłem te okulary. Był sklep z okularami w takiej strefie bezcłowej w Livignie i rzadko kiedy mi tak się zdarza, że trafiłem, po prostu. U mnie to jest tak, że idę ulicą... Moja żona była wcześniej z dziećmi i mówi: „fajne są okulary, idź sobie przejrzyj”. Jednego dnia nie jeździłem na nartach bo jakaś grypa mnie dopadła i poszedłem na zakupy i sobie kupiłem. Oczywiście - jak w coś wejdę to wchodzę w te, ale mam stare...

Siwy: A nie myślałeś, żeby wejść na scenę w takich okularach jak na okładce płyty „Miejscowi Live”? (Bardzo duże, plastikowe).

Muniek: Ja je miałem długo w chacie... Chyba nawet to były te... Tylko ludzie non stop się zgłaszają w kwestii jakiś aukcji charytatywnych i oddałem te okulary – wiem, że one są w jakiś tam śmiesznych rzeczach...

Siwy: W Kaczorach Donaldach...

Muniek: Spoko, spoko. Jeśli chodzi o okulary to jestem na maxa otwarty.

Siwy: Skoczyłeś kiedyś na koncercie na tłum roztańczonej młodzieży?

Muniek: Tak, tak – wiele razy to się zdarzało w latach 90-tych – ogólnie w klubach. Ale wiele razy się przewracałem z różnych względów. Czasami byłem napruty, a teraz nie jestem napruty.

Siwy: Czy na płycie znajdzie się miejsce na piosenki w stylu Sidneya Polaka?

Muniek: No nie, raczej nie...

Siwy: Nie będzie reggae?

Muniek: Reggae jest. Reggae są nawet w tej chwili 2 kawałki, jeszcze trzeci się robi, ale to reggae raczej...

Siwy: Reggae połączone z rockiem?

Muniek: My gramy takie Clash reggae. Sidney gra takie reggae ragga. Nie chcieliśmy tego łączyć. Nawet śmialiśmy się na próbach. Sidney czułby się głupio i fajnie, że ma swoją działkę i wyszedł z tego – ludziom się to podoba. T.Love swoje, Sidney swoje.

Siwy: Czy są szanse na wersję studyjną Modelki? To Wasz najlepszy cover!

Muniek: My chcieliśmy, ale Kraftwerk się nie zgodził. To już parę lat temu było. Pisaliśmy do nich oficjalną zgodę. Powiedzieli, że ich nie interesuje wersja po polsku, że chcą niemiecki albo angielski... Krótko mówiąc, spuścili nas na drzewo. W tej chwili napisałem polski tekst do „Redemption Song” Marleya, który zresztą grywamy na koncertach. Chcieliśmy, żeby był ten kawałek na płycie, ale niestety też nie wejdzie. Trudno jest uzyskać zgodę na polski. Tak było tylko z Manu Chao – też nie mamy na to pisemnej zgody – mamy zgodę ustną.

Siwy: Wchodzisz na swoje forum internetowe (t-love.art.pl)? Nie korci Cię interweniowanie w bulwersujących sytuacjach?

Muniek: Wchodzę często, nie codziennie. Niech forum toczy się swoim tempem. Jak ktoś mnie wk***i tak na maxa, że np. z tym się nie zgadzam. Ktoś napisze tak nie było, a ja wiem jak było. Np. jakaś laska napisała – nie wiem czy to był mail czy na koncercie – w Krakowie przy trasie T.Live byliśmy naje***i i zeszliśmy ze sceny, bo było krótko. Tak samo jak teraz w Warszawie był koncert na stadionie Syrenki (14.05.05) – juwenalia. Niby tam graliśmy jako gwiazda, czyli na końcu, a najbardziej na tym ucierpieliśmy bo, policja – jak za komuny. To wina Stodoły, która organizowała ten koncert, że wszystkie zespoły grały, nikt ich nie pospieszał i nagle... Ja napisałem program 20 parę piosenek normalnie, a tu po 10 piosenkach ludzie mówią, techniczny mi pokazuje, że mam zejść bo wyłączą prąd. Ja się wk******m, zagraliśmy krócej. Powiedziałem to do ludzi, a ludzie mi pisali maile: K***A, TY CH**U! K***A TAK GRASZ! KOMERCJA! KULT GRA DŁUGO!

Siwy: Ale Muniek, myślę, że nie ma się co tym przejmować...

Muniek: Nie, no co ty. Ja to czytam, wsłuchuje się w to, ale bez przasady.

Siwy: Dajesz radę z czytaniem maili od fanów?

Muniek: Nie... Nie jest tego aż tak dużo. Fakt, że jak nie ma mnie kilka dni w chacie to się nazbiera.

Siwy: Nie nudzi Cię grać 150 raz np. „Wychowanie” czy „I Love You”? Można to porównać do pracy rzemieślnika, który robi non stop to samo...

Muniek: Najbardziej mnie nudzi „Warszawa” i „King”, „Wychowanie” mniej. „Warszawa”, „King”, „Stokrotka”, takie rzeczy mnie najbardziej nudzą. Teraz akurat jest dobrze, bo w tym programie, tej wiosny, gramy dużo nowych piosenek. Jest to dla mnie zajebiste.

Siwy: W klubie WZ, we Wrocławiu jesienią zeszłego roku z zeszytem śpiewałeś...

No tak, bo to było bardzo świeże. W tej chwili zaczynamy od sześciu nowych piosenek. To jest od razu takie wejście... Nie wszystkie piosenki mnie nudzą, bo są stare piosenki, które mnie mniej nudzą. Akurat nie lubię grać Warszawy i Kinga. Lubię te piosenki, to co powstało – mają swoje znaczenie i w wersjach studyjnych, w radio spoko. Np. King – uwielbiam wersję studyjną, nienawidzę grać Kinga.

Siwy: Niektórzy znają tylko te radiowe kawałki, a tych nowych nikt nie będzie jeszcze kumał.

Muniek: No tak samo było w Katowicach (19.05.05), ale kumali rytm. Teksty to jeszcze nie. Specjalnie to ogrywamy z dużym wyprzedzeniem.

Siwy: Dzięki wielkie Muniek.

Muniek: Spoko.


Więcej informacji na temat zespołu i nowych piosenek znajdziecie na www.t-love.art.pl

Rozmawiał: Siwy - siwy@t-love.art.pl

 

Maciek Majchrzak od 1993 roku gra w T.Love na klawiszach i gitarze. Dla jednych Magilla, dla innych po prostu Maciek Udało mi się porozmawiać z Majcherem o planach na przyszłość, o tym jaki jest Muniek Staszczyk oraz czego należy się strzec...

Siwy: Dlaczego Muniek na koncertach przy przedstawianiu zespołu bardzo często zapomina wymienić gitarzystę i klawiszowca T.Love – czyli Ciebie – przypadek?

Maciek: Trzeba zapytać Zygmunta, czy to przypadek. On robi to w ten sposób... Zdaje się, że wymyślił sobie taki patent – przedstawia wg jakiegoś tam kierunku, np. kierunku wskazówek zegara, chodzących tam wg tego jak mu się akurat w głowie ułoży. I przedstawia po kolei – z prawej do lewej przedstawia się ludzi. To ja wypadam na początku albo na końcu. Bo on mija po prostu siebie... Dzisiaj prawdopodobnie różnie może być. Przedstawia mnie na końcu i to umyka. Zapomina dosyć rzadko, to się też zdarza, ale zazwyczaj to się dzieje na końcu. On po sobie jeszcze przedstawia mnie – taki ma sposób. Ostatnio zaczął zmieniać kierunek. Teraz przedstawia później Perkoza (gitarzystę T.Love) i Nazima (basistę T.Love). To trzeba zapytać jego, a myślę, że w ogóle, ponieważ on jako jedynak, egoista i egocentryk... Decyduje po prostu o tym czysty przypadek, prawa Marphiego. On ma egoistyczną, egocentryczną naturę. Generalnie ma to w du**e chyba (śmiech), kto gra, łącznie z samym sobą prawdopodobnie. Nie interesuje go za bardzo lista płac, w ramach T.Lov’u i traktuje to jako zbędny obowiązek. Ostatnio redukuje swoją konferasjerkę, np. patrząc na lata 90-te, pierwszą połowę. To było naprawdę coś. Każdy koncert to było małe, literackie dzieło. Gdyby spisać to co on gadał między numerami, a teraz konsekwentnie redukuje to, redukuje, aż teraz zredukował to do przedstawiania muzyków i to słabo wypada też.

Siwy: Nadal Cię podnieca gra w T.Love?

Maciek: Podnieca mnie oczywiście. Tylko Zygmunt źle zrobił ze względów psychologiczno Bóg wie jakich, emocjonalnych itd., że po prostu zdradził nam wcześniej, że planuje koniec – słabo się gra. Reanimuje trupa się słabo. Zespół, który ma się rozwiązać – trochę bezsensu jest w nim grać. To nie jest komfortowa sytuacja.

Siwy: Co będziesz robił po T.Love?

Nie wiem... Różne rzeczy... Jak Bóg da będę grał, a jak nie da, zobaczymy...

Siwy: Co robisz na co dzień poza próbami i koncertowaniem z T.Love?

Maciek: Zajmuje się domem i pracuje na komputerze.

Siwy: Jakie najostrzejsze dragi brałeś w swoim życiu? Jak powstawała płyty Prymityw (1994r.)... Muniek po amfetaminowym braniu napisał piosenkę: „Potrzebuję wczoraj”. Razem wpadaliście w trans narkotykowy?

Maciek: Może ja odpowiem po swojemu na to pytanie, nie konkretnie. Temu Panu, który jest zainteresowany narkotykami: Oczywiście to zależy od typu osobowości oraz od chemii organizmu danego osobnika, który narkotyki bierze, ale zasadniczo rzecz biorąc, wszystkie narkotyki są dla ludzi z wyjątkiem heroiny. Trzeba się trzymać z daleka od heroiny, bo to jest bardzo ciężki narkotyk. Natomiast, jeśli jest się z grubsza normalnym człowiekiem o normalnej chemii mózgu, normalnym metabolizmie – to wszystkiego można sobie spróbować. Najpierw mało, potem dużo i najlepiej zrezygnować. Nie zgłębiać tego tematu zbytnio. Natomiast od heroiny i morfiny trzeba się trzymać z daleka, bo to są niebezpieczne środki.

Siwy: Ale marichuana jak najbardziej?

Maciek: Niczego jak najbardziej. To jest niezdrowe. Marihuana, no co... Wywołuje raka płuc, na dłuższą metę...

Siwy: Rak płuc często się też bierze sam z siebie...

Maciek: Sam z siebie się też bierze, ale jak mu się pomaga, ma się słabszy genotyp lub średni na jeża silny to na pewno palenie jest negatywną rzeczą i warto jej unikać. Oprócz tego jeszcze są różne uboczne skutki z psychiką, która się zmienia. Generalnie nie warto nadużywać, a sprawdzić w ogóle warto. Myślę sobie, bo to jest zawsze jakaś inna sytuacja. Papierosy nic nie dają, nie warto sprawdzać tego. Heroiny nie można sprawdzać i różnych morfin, odmian tego, mieszanin hery z koką – takie różne paskudztwa. Resztę sobie można pomalutku spróbować, żeby zobaczyć jak to działa, bo są osoby, które mają psychikę delikatną i metabolizm jakiś kruchy. Zapalenie jointa może sprawić, że zapadają w jakieś ciężkie choroby, czy mają depresję czy wręcz schizofrenię. Trzeba uważać. Myślę, że jak na każdego normalnego człowieka, można sprawdzić co to jest.

Siwy: Preferujesz grać na Juwenaliach czy w klubach?

Maciek: Preferuje kluby, ale Juwenalia są w sumie gdzieś tam może na drugim, względnie 3 miejscu.

Siwy: Na Juwenalia przychodzi sporo przypadkowych ludzi, nie sądzisz?

Maciek: Być może – ale to jest nie mniej młodzieżowa i taka jednak około studencka załoga i to jest sympatycznie. Podobny charakter też plenerowy a zupełnie inny mają imprezy np. typu dni miasta. Tam rodziny przychodzą – to jest dopiero przypadkowa publiczność. To są najgorsze koncerty. To są gorsze koncerty niż tzw. hałtury, iwenty – jak to się mówi. Czasami T.Love gra dla firm co zdarza się, niestety – ale to jest dużo przyjemniejsze od grania dni miast. Dni miast to są najbardziej beznadziejnymi imprezami dla najbardziej przypadkowej publiczności, która przychodzi zjeść kiełbaskę i posłuchać jednej czy dwóch piosenek, które znają z radia.

Siwy: Jaki koncert jako oglądający i grający utkwił Ci najbardziej w pamięci?

Maciek: Jako widz to ja niestety dawno nie byłem na koncercie żadnym. Było zbyt dużo koncertów jako grający by wymienić jeden. Nie można tak. To zbyt duże byłoby uproszczenie. Natomiast kluby jesienią są bardzo fajne.

Rozmawiał (Siwy – siwy@t-love.art.pl)


 
 

 

 

 


 

Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD]
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD, WIDEO]

Artystka opowiedziała nam o powstaniu płyty "TAM" oraz inspiracjach dnia codziennego.

Polecamy
R3HAB
R3HAB o swojej muzycznej karierze, nadchodzących utworach i kwietniowych koncertach w Polsce [Wywiad]

Gdzie dokładnie wystąpi DJ, który współpracował z takimi piosenkarzami, jak ZAYN, Sean Paul, czy też Ava Max?

Zobacz również
Ostatnio dodane