Recenzje - Muzyka

Kiepsko być dziadkiem

2013-06-15 14:09:31

Grzesiek Jaracz: Od pewnego czasu modnie jest hejtować Kult. Abstrahując od internetowego napinania się i klepania bluzgów na forach trzeba przyznać, że w tej krytyce jest jakiś sens. Zarzuty, że z jednego z najważniejszych polskich zespołów stał się festynową kapelą, że forma Kazika jest słabsza niż polskich piłkarzy czy że od lat autorzy "Arahji" czy "Polski" nie nagrali żadnego ważnego utworu są przecież całkiem uzasadnione. Kult utrzymał średnią z tego wieku i w cztery lata po premierze płyty "Hurra" zaprezentował album "Prosto", który miał być przełomem i powrotem do dni chwały z lat dziewięćdziesiątych. Czy się udało? Nie do końca.

Konrad Sztyc: Myślę, że popełniamy podstawowy błąd, oceniając kolejne płyty Kultu przez pryzmat kapitalnych nagrań, jakie serwował ten zespół w latach 80. i 90. Kult to teraz zupełnie inny zespół, który podryfował nieodwracalnie w rejony ludycznych przyśpiewek oraz mniej lub bardziej trafnej publicystyki muzycznej, co bezlitośnie wiąże się z tym, że utwory szybko tracą na wartości i nie ma się zbyt wielkiej ochoty na to, żeby do nich po jakimś czasie wrócić. Proponuję pójść na jakikolwiek koncert Kultu i sprawdzić, jak reaguje publiczność - nawet ta młodsza. Zaświadczam całym sobą, że ludzie nie czekają na nutę typu "Maria ma syna". Kazik i reszta załogi mają tego doskonałą świadomość - to zbyt inteligentni goście, żeby nie zauważyli, że nie są już w stanie tworzyć tak wymiatających płyt jak niegdyś (ostatnia bezdyskusyjnie dobra płyta Kultu to "Ostateczny krach systemu korporacji" z 1998 roku - to było 15 lat temu!) i poszli drogą wytyczoną przez "Tatę Kazika". Płyty trzeba przecież nagrywać, bo świetnie się przy tym bawimy, a że mamy problemy z ciekawymi kompozycjami (choć jest u nas 9 facetów), to stawiamy na "kultowość" - dęciaki, klawisze Grudzińskiego i teksty Staszewskiego. "Prosto" jest pod tym względem albumem równym, ale nie wiem, czy o taką równość chodziło. Choć po pierwszym utworze na płycie "Teide" byłem mile zaskoczony, ale potem....

Po pierwsze - nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że Kult kontynuuje drogę obraną na knajpianym, ale przecież bardzo różnorodnym "Tacie Kazika" - dla mnie wszystkie nowe kawałki brzmią bardziej jak rozwinięcie "Poligono Industrial" (trochę jak "Pot i Kreff" w różnych konfiguracjach akordów). Po drugie - o ile Kazik nie śpiewa już na odwal się (jak chociażby na wymienonym przed chwilą "Poligono Industrial"), o tyle jego teksty, delikatnie mówiąc, nie nawiązują do czasów minionej chwały. Dawniej Staszewski zabierał głos w kluczowych sprawach, z jego lirykami utożsamiać mogły się różne pokolenia, dziś natomiast śpiewa o tym, że dobrze być dziadkiem i że nie chce grać w reprezentacji. O słowach z "Prosto" zresztą można (krytycznie) pisać i pisać. Namnożenie rymów częstochowskich i czasownikowych jest tak duże, że esencja tego, co chce przekazać Kazik (choć przekaz na "Prosto" nie jest do końca jasny i klarowny) po prostu gdzieś się gubi. Co z tego, że "idę prosto, to jest powód do troski, idę prosto, mam w dupie obie wasze Polski", skoro w tym samym utworze słyszymy "jestem Kazik co po ulicach łazi i nie wiem czy jestem w stanie was obrazić" ("Prosto"). Zresztą, grafomańskich cytatów z nowej płyty Kultu można znaleźć więcej: "Dzisiaj wesele mojej córeczki, zatańczy mama, zatańczę i ja, szkło się potłucze, zapalą się świeczki, twój mąż na pewno radę temu da" ("Dzisiaj jest mojej córki wesele"), zrymowane na siłę "Dlaczego tak tu jest że wszystko w rękach nam się sypie, chcieliśmy dobrze, wyszło źle, a pani nie jest w moim typie" ("Dlaczego tak tu jest") czy częstochowskie do kwadratu "dopadli nas jak pisklęta we worku, obserwowali nas od wtorku, nic nie wiedziałaś, ja się nie spodziewałem, ze swoją czujnością zaspałem" ("Moja myszko"). Rym "wielu - kościele" ("Największa armia świata wzywa cię") też już chyba gdzieś słyszeliśmy... Zresztą, we wkładce zamiast tekstów można znaleźć zdjęcia wszystkich muzyków Kultu. Może to tylko przypadek, ale zdecydowanie jeśli chodzi o warstwę słowną to Kazik nie ma się czym chwalić. Choć trzeba przyznać uczciwie, że piosenki na "Prosto" są bardzo chwytliwe i dzięki swojej prostej melodyjności szybko wpadają do głowy.

Postawmy sprawę jasno - facet najzwyczajniej w świecie śpiewa jakieś pierdoły. Słuchając tej płyty nie sposób się nie oprzeć wrażeniu, że teksty napisane są na odwal się, a beka przeplata się z zażenowaniem, że twórca, który zaszczepił milionom Polaków masę tekstów (i to dobrych tekstów!) codziennego użytku sadzi takie infantylne śmieci. Niestety jak ktoś ustawia sobie wcześniejszą twórczością poprzeczkę wysoko jak Sotomayor, to oczekujemy od niego lotów wyższych od Marcina Bachledy. Na "Prosto" nie ma ŻADNEGO tekstu, nad którym można się dłużej zastanowić, nie ma niczego, co nie zostało przekazane w sposób dosłowny. Najwyraźniej nie ma już w Kaziku ani śladu pazura i buntu, z którego był niegdyś znany - wtedy gdy przejmował majka, to podgłaśnialiśmy, bo facet autentycznie miał coś nietuzinkowego do powiedzenia. Teraz jest już po prostu artystą sytym i co doskonale zauważył w "Las Maquinas De La Muerte" KNŻ (żeby nie sięgnąć po poważniejszy argument z "12 groszy"), Kazik chce już tylko picia i jedzenia, nie chce nic zmieniać. Staszewski sam padł ofiarą własnych spostrzeżeń sprzed kilkunastu lat i kiedy pisze, że dobrze być dziadkiem, doprawiając to setkami innych banałów, jest to obrazek ze wszechmiar smutny. Że "Prosto" ma dobry tekst? Panie, może według dzisiejszych kryteriów, bo na takim "Moim wydafcy" takich tekstów masz od groma. Kazolot jest zdecydowanie najsłabszym elementem tej układanki i wielka szkoda, że tak się sprawa przedstawia, bo muzycznie naprawdę nie jest źle. Bez rewelacji i innowacji, ale jest bardzo przyzwoicie i miło mi się słucha tego albumu dopóki nie wchodzą ograne do znudzenia patenty na wokalu.

Numer tytułowy rzeczywiście ma jakiś tam potencjał, ale to prawda że po kilku przesłuchaniach brzmi to dość banalnie. No ale dość o tekstach, wystarczająco nakopaliśmy się leżącego. Żeby całkowicie nie potępiąć "Prosto", trzeba zapisać plusika po stronie muzyków. Co prawda to nic ponad oczywistą kultową estetykę, jednak słucha się tego dość przyjemnie. Zastanawiam się, jak dzisiaj brzmiałby Kult gdyby nie odejście Banana (choć były waltornista partycypował przecież w słabe "Salon Recreativo" - gdzie zresztą był kompozytorem sporej części materiału - i "Poligono Industrial"). Są dęciaki, jest Hammond, jest charakterystyczna gitara Morawca. Nie ma jednak niespodzianek. Kult dawniej zaskakiwał - czasy smacznego rozstrzału gatunkowego z "Mojego wydafcy" czy zaskakujących skreczy na "Ostatecznym Krachu Systemu Korporacji" chyba już nie powtórzą się. Na najnowszym albumie wszystko wydaje się utrzymywać na jednym poziomie - bez dłużyzn, ale też bez piosenek wyróżniających się. Chociażby takie "Nie chcę grać w reprezentacji" to w gruncie rzeczy fajny kawałek, ale do postawienia bliżej jajcarskiego "Mazzieh" z solowej "Melassy" niż pokoleniowych hymnów ze "Spokojnie" czy "Posłuchaj to do Ciebie".

Wypunktujmy zatem te plusy, bo nigdzie indziej tego nie przeczytacie - wszyscy, którzy chwalą Kult za "Prosto", nie są w stanie nazwać rzeczy po imieniu, dlaczego tak właściwie ta płyta jest dobra. "Kult dawno nie brzmiał tak świeżo", "Kult jest w formie", "Kult postawił na prostotę" - co to w ogóle do cholery znaczy? Zdecydowanie najlepszym numerem na płycie jest "Układ zamknięty" - jest agresja, są ślady polotu, więc czy niewarto byłoby, gdyby w Kulcie częściej główną rolę przejmowały gitary? Wiadomo, że Kazik ostatnio powiedział, że nie czuje mięty do tego instrumentu, ale wtedy okazuje się, że jeszcze da się z Kultu wycisnąć trochę porządnego soku. Po tym singlu, który promował "Prosto" pomyślałem sobie, że tli się gdzieś nadzieja na powrót Kultu pomimo wszelkich znaków na niebie i ziemi, że to już nigdy nie nastąpi. Ale przebłysków świadomości nie ma tutaj tyle, na ile liczyłem. W porządku jest też kolejna kompozycja trębacza Janusza Zdunka "Prosto" - mamy tutaj coś w rodzaju manifestu, który brzmiałby jeszcze lepiej gdyby nie niepotrzebne w gruncie rzeczy dęciaki. "Twoje słowo jest prawdą" wcale nie jest też takie nijakie jak mi się z początku wydawało - kolejna rozkmina Staszewskiego na temat wiary mogłaby być kolejną częścią tego dość interesującego cyklu, gdyby oczywiście chciało mu się wymyślić kilka lepszych wersów. Na koncercie ten kawałek zginie. "Dobrze być dziadkiem" pomijając tekst Kazika w swojej przaśności jest nawet fajne, tak jak fajne mogło być "Gdy nie ma dzieci" do momentu, gdy nie zostało zarżnięte przez stacje radiowe. "Mój mąż" oparty na blendersowej gitarze i pomysłowo kręci się do czasu, kiedy słyszymy najbardziej przewidywalny z możliwych, schematyczny i totalnie niepasujący do zwrotki refren psujący ten dobrze zapowiadający się utwór. To jak na cały krążek niewiele - bardzo brakuje tu zaraźliwych kawałków, po których ma się ochotę włączyć repeat. Na "Prosto" mamy sporo padlin, o których zapomni się w sekundzie po ich przesłuchaniu typu "Bomba na parlament", "Moja myszko" czy "Dzisiaj jest mojej córki wesele", które nie dość, że do złudzenia przypomina "Kocham cię, a miłością swoją", to w dodatku przy nagrywaniu tego czegoś członkom Kultu zabrakło chyba odwagi powiedzieć sobie, że skoro mamy problemy ze stworzeniem wpadających w ucho kompozycji, to przynajmniej nie róbmy sami z siebie jaj.

Ale, rzucając sucharem, chyba jednak plusy dodatnie nie są jednak w stanie przesłonić tych ujemnych. No i niezbyt wiem skąd nawiązanie do "Kocham cię, a miłością swoją" - może to i radiowy kawałek spoza kultowego prime-time'u, ale przecież bardzo chwytliwy i w przeciwieństwie do numerów z najnowszego krążka mimo wszystko godny zawarcia na wszelkiego rodzaju bestofach. Dobrym probierzem wartości albumu jest jego odbiór na koncertach - idę o zakład, że "Życie jest piękne" na starcie nie ma szans z "Lewym czerwcowym" a "Największa armia świata wzywa cię" z "Wódką". Nawet zabicie ministra finansów nie przemawia tak dosadnie, jak powinno. O płycie "Prosto" w sumie można powiedzieć, że to po "Prostu" Kult w formie z ostatnich kilkunastu lat. Nadal wygrywa starcia z Comami czy My Riotami lansowanymi na twarz polskiego rocka, ale (powtarzając do znudzenia jeszcze i jeszcze raz) solówka z własnymi klasykami skończyłaby się dla niej smętnym wpierdolem. Kazik istnieje aktualnie w pewnym zawieszeniu - z jednej strony każe spierdalać tępym mądralom, z drugiej w tabloidach można przeczytać o tym, że podczas koncertu wypadł mu złoty ząb. Nawet słuchając głosów zachwytu (ciekawe na jakiej podstawie) łatwo odrzucić sugestie i stwierdzić, że "Prosto" nie jest w moim typie, a nawet na dobrą sprawę mogę powiedzieć że niezadowolony codziennie jestem wciąż. Ale i tak czekam na kolejne propozycje sygnowane twarzą Kazelota.

Obawiam się, że może nie być na co czekać. Następna płyta Kultu będzie na tym samym poziomie, bo fani Kazika i co jest w tym chyba najgorsze on sam niewiele już od siebie wymagają. Kilka kawałków nie nadaje się nawet na odrzuty z poprzednich płyt, a teraz musimy je chwalić jako najlepsze. Minęło już 30 lat i chyba nie jest przypadkiem, że po kilkukrotnym odsłuchaniu tej płyty zamiast katować ją dalej zapuściłem sobie utwory z artykułu "10 najlepszych piosenek Kultu". Pewien rozdział już się zakończył. Bezpowrotnie.

rozkminiali

Grzesiek Jaracz i Konrad Sztyc

Słowa kluczowe: kult prosto recenzja nowa płyta kazik staszewski teksty dobrze być dziadkiem układ zamknięty
Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
LemON "Piątka" - recenzja płyty

Przeczytaj recenzje najnowszego albumu LemON.

Mery Spolsky zapowiada wydanie albumu "EROTIK ERA"! [WIDEO]
Mery Spolsky "EROTIK ERA" - recenzja płyty

Jak prezentuje się najnowszy krążek artystki?

"Pokaz slajdÃłw" Kwiatu Jabłoni dostępny w preorderze [WIDEO]
Kwiat Jabłoni "Pokaz slajdów" - recenzja płyty

Znany zespół pop - folkowy powraca

Polecamy
Rammstein - "Zeit"
Rammstein "Zeit" - recenzja płyty

To już ósmy krążek jednego z najpopularniejszych niemieckich zespołów. Czy nadal trzymają wysoki poziom?

Harry Styles "Harry's House"
Harry Styles "Harry's House" - recenzja płyty

Harry Styles zaprasza do swojego domu. Czy warto do niego zajrzeć?

Polecamy
Zobacz również
Ostatnio dodane
LemON "Piątka" - recenzja płyty

Przeczytaj recenzje najnowszego albumu LemON.

Mery Spolsky zapowiada wydanie albumu "EROTIK ERA"! [WIDEO]
Mery Spolsky "EROTIK ERA" - recenzja płyty

Jak prezentuje się najnowszy krążek artystki?

Popularne
U2 w Polsce!
U2 w Polsce!

W 2009 roku rusza trasa koncertowa promująca najnowszy album grupy. Chorzów znalazł się na liście dziesięciu europejskich miast, w których zespół na żywo zaprezentuje nowe utwory.

Peja "Na serio"
Peja "Na serio"

Peja ujawnił szczegóły swojego najnowszego albumu, który ukaże się w sklepach 17 września. Na albumie "Na serio" znajdzie się 19 utworów.

Hity na Czasie 2008
Hity na Czasie 2008

Na sklepowe półki trafiła składanka "Hity na Czasie 2008" czyli zapowiedź tego co czeka na fanów eskowych hitów w ramach letniej trasy!