Wywiady - Muzyka

Eldo: Skończę jak któryś z szalonych Brazylijczyków

2012-09-20 11:44:44

Było o nim ostatnio trochę ciszej, ale można z całą pewnością stwierdzić, że jest to cisza przed burzą. Wraz z Włodim i Pelsonem lada moment wydadzą drugą płytę projektu Parias, a przy okazji wielkimi krokami zbliża się jego kolejny solowy album. Uważany za pierwszego poetę polskiego rapu, filar niezwykle zasłużonego Grammatika, kibic piłkarski, filozof, muzułmanin, narodowiec oraz miłośnik Warszawy - to zaledwie część z licznych obliczy Eldo.

W dniu, w którym Eldoka otrzyma dwie złote płyty za "Zapiski z 1001 nocy" i "Nie pytaj o nią" oraz zagra koncert w warszawskim Cudzie Nad Wisłą prezentujemy wam nasz wywiad z artystą.

dlaStudenta.pl: Wielokrotnie przyklejano Ci łatkę pierwszego intelektualisty polskiego rapu. Jak się do tego odnosisz? Taka szufladka ogranicza w jakikolwiek sposób? Nie możesz nawijać o luźniejszych rzeczach, nawet jeśli raz na jakiś czas masz na to ochotę, bo od razu pojawią się zarzuty, że gdzieś zgubiłeś przekaz.

Eldo: Z miłą chęcią rozwiewam takie stereotypy. Jeśli w polskim rapie można kogoś nazwać intelektualistą, to chyba jest to Łona. Ja jestem człowiekiem pełnym emocji, którego bardziej prowadzi serce niż rozum, Łona natomiast logicznie i racjonalnie rozkłada rzeczywistość na czynniki pierwsze. Taka szufladka z kolei bardziej ogranicza słuchaczy - ja piszę o wszystkim, o czym chcę. Niektórzy mogą po prostu reagować na wszystko, co robię przez pryzmat "pierwszego intelektualisty polskiego rapu".

Jak w ogóle wspominasz swoje studia filozoficzne? Rozwinęły Cię czy były tylko przykrym obowiązkiem?

Oj, nie tylko na filozofii byłem, bo jeszcze chwilę studiowałem socjologię na Uniwersytecie Warszawskim oraz politologię w szkole w Pułtusku. Studia to fajna rzecz, zwłaszcza jeśli ma się dobrych wykładowców. Na filozofii miałem np. przyjemność spotkać znakomitego specjalistę, profesora Niecikowskiego. Na zajęcia chodziłem też do Magdaleny Środy, u której robiłem referat z Biblii. I w liceum, i na studiach miałem farta do takich ludzi, którzy chcieli młodym rzeczywiście coś włożyć do głowy i nie robili tego za karę ani na siłę.

Kilka dni temu zagrałeś z Pariasem koncert w Londynie. Polski rap ma szansę wybić się za granicą poza hermetyczne środowisko Polonii i wśród ludzi, którzy nie znają polskiego?

Jest to raczej niemożliwe przez barierę językową - hip-hop jest kulturą, w której słowa są bardzo ważne, dlatego polscy producenci, grafficiarze, dj-e czy b-boye mają o wiele większą szansę zaistnieć na Zachodzie niż jakikolwiek raper. Nie znam też żadnego Polaka dobrze rapującego po angielsku, więc nie sądzę, żeby w najbliższym czasie ktoś taki zaistniał za granicą.

Nigdy nie myślałeś żeby nawinąć coś po angielsku? Język przecież znasz dobrze.

Znam, ale uważam, ze rapować można tylko w języku, w którym się wyrasta - ja piszę po polsku i na tym poprzestanę.

Skoro jesteśmy przy Anglii i polskich raperach - ostatnio w mediach burzę wywołał Popek, który wrzucił filmiki ze swoich, trzeba przyznać, nietypowych modyfikacji ciała. Jak odnosisz się do takiej promocji - bo w dużej mierze tak to trzeba traktować - rapu?

Ani tatuowanie się, ani przekłuwanie czegokolwiek, ani skakanie na spadochronie, ani jazda samochodem pod prąd nie są elementami kultury hip-hop. Każdy człowiek ma pomysł na siebie i jeśli chce istnieć jako ktoś taki - to jego sprawa. Mnie Popek nie interesuje z perspektywy muzycznej ani tak naprawdę żadnej innej. W momencie, kiedy tak wiele osób o czymś mówi, ja wręcz specjalnie nie zabieram na dany temat głosu. Taki szał chwili dotyczy najczęściej czegoś nieistotnego - dla mnie ważna jest muzyka, a nie filmiki wrzucane do Internetu, ktokolwiek by ich nie zamieszczał.

Popek to chyba znak czasów. Młoda generacja raperów ostatnimi czasy bardzo mocno promuje się w sieci – wiadomo, że część jest zdolna, ale niektórzy nie reprezentują swoją muzyką absolutnie niczego. Czy umasowienie polskiego rapu jest nieuniknione?

Przez samą specyfikę tego medium, miejsce w Internecie jest dla wszystkich możliwych opcji osobowościowych. Jeśli ktoś ma pomysł na siebie - pokazuje to w sieci. Na samym YouTube znajdzie się sto tysięcy bardziej ekstremalnych filmików niż te wrzucane przez Popka.

Ostatnio czytaliśmy wywiad z Johnem Malkovichem i on powiedział tam, że nigdy nie ogląda filmów, w których sam grał. A Ty wracasz do swoich starych nagrań? Masz dystans do własnej twórczości?

Nie jest tak, że wracam do domu i włączam którąś ze swoich starych płyt, ale zdarzają się momenty, że odświeżam to, co kiedyś nagrałem - choćby dlatego, żeby przypomnieć sobie jak to brzmiało. Ale nie lubię sytuacji, gdy jadę autem ze znajomymi i ktoś puszcza moje piosenki. Na pewno jednak nie odcinam się od dawnej twórczości.

Jesteś fanem swojej muzyki? Może z perspektywy czasu uznajesz jakiś projekt, w którym wziąłeś udział, płytę czy utwór za nieudany albo niepotrzebny?

Tak prywatnie przed sobą, miewam takie myśli. Z drugiej strony, moją ukochaną płytą jest "Człowiek który chciał ukraść alfabet". Nie jestem w stosunku niej zbytnio krytyczny. W momencie kiedy napisałem do niej ostatnią kropkę, chciałem ją zacząć pisać z powrotem od nowa.

Nie miałeś poczucia, że ta płyta była dość niezrozumiana przez odbiorców? Poskutkowało to przecież tym, że nie zagrałeś żadnego koncertu po nagraniu tego albumu...

Były dwa koncerty, ale sam je zorganizowałem i za nie zapłaciłem. Nie mam jednak poczucia niezrozumienia i dalej jestem bardzo zadowolony, że ta płyta w ogóle wyszła. Nie mam o nic pretensji – trudno, takie są prawa rynku i dużo osób do "C.K.C.U.A." po prostu nie dotarło.

Przywiązujesz wagę do sprzedaży płyt czy jednak radość twórcza na tyle przesłania takie kwestie jak Złota Płyta czy pierwsze miejsce na OLISie?

Gdyby to było kilka milionów złotych zarobku za płytę, wtedy pewnie zwracałbym uwagę na liczby, bo nie interesowałoby mnie już na czym mógłbym sobie dorobić. Pieniądze, które w Polsce zarabia się na muzyce, starczą na fajne wakacje i żeby nie martwić się przez kilka miesięcy, czy ma się z czego zapłacić za dom. Nie siedzę i nie liczę, czy sprzedałem dwanaście czy może siedem tysięcy płyt - miarą wszystkiego są koncerty. Liczby to tylko liczby, kontakt z ludźmi przychodzącymi na występ to coś osobistego i opinia człowieka, który przyszedł specjalnie na mnie jest dla mnie ważniejsza niż cyferki. Chociaż oczywiście ilość sprzedanych płyt to także opinia, tyle że całego rynku.

Coraz więcej raperów zakłada teraz swoje własne wytwórnie albo wypuszcza linie ciuchów desygnowane swoim nazwiskiem. Czy Ty sam nie myślałeś o tym, żeby rozkręcić podobny biznes – np. mieć własny label i promować w nim nikomu nieznanych artystów, którzy zasługują na uwagę?

Było kilka takich pomysłów, ale nigdy nie wyszło to ponad kwestię planowania. Odnośnie własnej linii odzieżowej, to zawsze pojawiał się taki moment, że sam we własnych myślach broniłem się przed tym rękoma i nogami. Zatrzymywałem się i mówiłem sobie „nie”.

Nie chciałeś nigdy poromansować z mainstreamem? Masz trochę etykietkę outsidera z wyboru - nie korciło Cię, żeby wystąpić w którymś z programów rozrywkowych, w których coraz częściej można spotkać raperów?

Każdy podejmuje decyzje za siebie – są goście, którzy w tego typu programach występują wręcz urzędowo, ale ich udział w nich w żadnym stopniu nie jest promocją twórczości - chodzi tylko o budowanie statusu osoby medialnej. Mnie to nie interesuje, bo preferuję i cenię środowisko branżowe. Wolę udzielić wywiadu portalowi dedykowanemu muzyce niż pojawiać się na Pudelku. W programach rozrywkowych nie byłbym właściwą osobą na właściwym miejscu, więc nie mam po co tam iść.

Jak odnosisz się do pojawiających się niekiedy zarzutów, że nagrywasz w komercyjnej wytwórni, do której należy m.in. Gosia Andrzejewicz i dla niektórych jest to równoznaczne z tym, że nie możesz już nagrywać wartościowego rapu?

Wiesz co, bardzo chciałbym sprawdzić, gdzie płyty wydają Nas albo Jay-Z i kto poza nimi jeszcze jest w tych wytwórniach. To jest idiotyczny argument, bo dlaczego Nas ma odpowiadać za jakiś badziew, który zostanie nagrany w ramach jego labelu? Kretyństwo – gdyby tak było, żylibyśmy w jakiejś paranoi. Moja wytwórnia nie decyduje o niczym, co jest związane z twórczą warstwą płyty – ani o tym, jaka będzie jej okładka, ani o tym, jakie będą na niej utwory, ani też o tym, kto będzie na nią zaproszony. Odpowiada tylko za jej biznesową stronę. Jeśli ktoś uważa, że muzyka jest słaba, patrząc na nią tylko przez pryzmat wytwórni, jest po prostu idiotą.

Niedawno gadaliśmy z L.U.Cem i on z pewnym żalem wyrażał się o tym, że niekorzystnie wypowiadałeś się o jego muzyce. Myślał, że kto jak kto, ale Ty akurat mógłbyś docenić jego twórczość, tymczasem zdarzyło Ci się nazwać go grafomanem. Jest u nas aż tak źle z takim dość nowoczesnym podejściem do hip-hopu?

Tu nawet nie chodzi o nowoczesność L.U.Ca, bo ja nie mam nic do tego, że on stosuje formy, których do tej pory nikt inny nie stosował. Ale wybaczcie mi, większość rzeczy, które on zrobił, po prostu mi się nie podobają. Mając swój stosunek do tego, co pewne wyrazy znaczą, zwyczajnie nie jestem w stanie przejść przez wiele jego tekstów. Jest świetnym aranżerem, ma zmysł muzyczny, ale słabo pisze.

A jak oceniasz obecną kondycję rapu amerykańskiego? Hip hop is dead, jak powiedział Nas?

Z rapem amerykańskim zawsze było dobrze i dalej tak jest, głównie dzięki temu, że tam jest tysiąc razy więcej wykonawców niż w Polsce. Ludzie widzą najczęściej to, co pokazywane jest w mediach, a przecież jest jeszcze cała masa tego, co dzieje się poza głównym nurtem i to przez wiele lat było o wiele bardziej wartościowe.

Śledzisz portale rapowe? Czytasz komentarze na swój temat?

Szkoda mi tracić czasu na wchodzenie na takie strony. 90 procent ich zawartości i tak nie ma nic wspólnego z muzyką. Wolę sprawdzać portale informacyjne.

Jakiś czasem temu przyznałeś w jednych z wywiadów, że zdarzały się przypadki, gdy fani polskiego hip-hopu kierowali w stosunku do Ciebie agresję. Myślimy, że mogło tak być zwłaszcza po premierze filmu „Blokersi”. Czy w związku z tym ty sam uważasz się za jednego z najbardziej hejtowanych raperów w Polsce?

Słowa „hejter” w ogóle nie ma w moim słowniku. Nie korzystam z niego i nie wypowiadam go w żadnej sytuacji – jest jeszcze wiele innych takich słów...

To jak byś nazwał taką postawę?

W ogóle bym nie zastąpił tego słowa. Pracowałem kiedyś w wojsku  i mój kumpel pokazał mi kiedyś forum internetowe, na którym wypowiadali się żołnierze zawodowi. Przy najmniejszym sporze już w drugim, trzecim komentarzu pojawiały się wyzwiska „Żydzie, pedale, itd.”. W taki sposób wypowiadają się ludzie, od których oczekiwałbyś, że będą poważnie ze sobą rozmawiać. Taka jest już natura Internetu i było tak na wszystkich forach, na których obserwowałem i wszystko jedno, czy dotyczyły one samochodów, lodów Bambino czy Warszawy. Trzy czwarte postów to ubliżanie sobie. Nie ma sensu zwracać na to uwagi, a nawet tracić energii, żeby to dostrzegać. Krytyka, w której ktoś zawiera zarzuty wobec ciebie i jest w stanie je uargumentować, jest w porządku. To przyjmuję nawet chętniej niż poklepywanie po plecach, bo fajnie się dowiedzieć, że ktoś rozłożył coś na czynniki pierwsze. A jak ktoś napisze zdanie „Eldo, ty chuju”? Przechodzę nad tym dalej - im więcej ludzi cię zna, tym więcej się o tobie mówi i tym większa jest też szansa, że jakiś idiota napisze jakieś głupoty.

A jak często zdarzały się przypadki trollowania, gdy oferując w necie sprzedaż swoich rękopisów, podałeś tam swoje prywatne dane – numer GG, telefonu, adres e-mail?

Kilkadziesiąt razy, ale to nie miało dla mnie żadnego znaczenia. Ci ludzie nie wiedzieli, jaką miałem przy tym motywację – teraz jednak ta sprawa już mnie nie interesuje.

Czy patrząc wstecz na „Blokersów”, od których premiery minęło już ponad 10 lat – udział w tym filmie przyniósł Ci więcej korzyści czy przykrości?

Ja chyba nawet w ten sposób nie myślałem zbyt wiele o tym filmie. Od tamtego czasu nauczyłem się na pewno jednej lekcji – nie można ufać ludziom, którzy są totalnie nie z twojej bajki i przychodzą do ciebie tylko po to, żeby cię wykorzystać i się tobą posłużyć. Nie jestem jednak w stanie cofnąć czasu i podjąć decyzji o udziale w „Blokersach” drugi raz.

Przechodząc do światopoglądu - pokazujesz swoją wiarę islamską, ale z drugiej strony zdecydowanie przyznajesz, że katolicyzm to największe spoiwo narodowe narodu polskiego. Przyznajesz się też do czytania „Frondy” i zauważasz, że masowa emigracja muzułmanów do Europy, w tym do Polski, byłaby zagrożeniem. Nie ma w tym sprzeczności?

Ja nie widzę absolutnie żadnej sprzeczności w tym, że czytam katolickie gazety, a jestem innego wyznania. Gdyby w Polsce istniało środowisko muzułmańskie, które wydawałoby czasopisma warte czytania, to wtedy bym je czytał. Publicystykę, która interesuje mnie z punktu widzenia etyki czy moralności, mogę znaleźć w tytułach katolickich. Dwa – faktem historycznie niepodważalnym jest, że katolicyzm na przestrzeni dziejów odgrywał w Polsce ogromną i co najważniejsze korzystną rolę. Następnej sprzeczności nie ma też w sytuacji, w której muzułmanin uważa katolicyzm za coś dobrego. Imperatywem tej religii jest miłość i szacunek do drugiego człowieka, a to jest piękna idea.

Z twojej ostatniej rozmowy dla portalu narodowcy.net nieznacznie, ale wynikało, że jesteś zwolennikiem Polski jednolitej kulturowo.

Trochę inaczej bym to ujął. Jestem z pokolenia, któremu dziadkowie opowiadali o Warszawie oraz Polsce wielonarodowej i np. widząc teraz na ulicy chasydów, ucieszyłbym się z takiej sytuacji. Takiej rzeczywistości trochę mi brakuje. Uważam, że była ona wtedy o wiele ciekawszym miejscem do życia.

Ciekawszym, ale czy spokojniejszym? Polacy przecież w przedwojniu raczej rzadko dochodzili do porozumienia z Ukraińcami czy Żydami.

Bigos jest potrawą, która jest smaczna, kiedy dobrze się ją zrobi. Wierzę, że z wielu dobrych smaków da się zrobić jeden najlepszy.

Czy jeśli żyć i umrzeć to tylko w Warszawie? Lubisz podróżować, byłeś już w paru miejscach i czy wyobrażasz sobie siebie poza stolicą i bez niej?

Wyobrażam sobie w innym miejscu na świecie, ale tylko na jakiś czas, żeby odciąć się od tej warszawskiej pępowiny. Długofalowo jednak wiem, że to niemożliwe – zawsze będzie to moje ukochane miasto, znam je na pamięć i przeżyłem w nim mnóstwo wspaniałych chwil.

Co się dzieje z Twoimi planami ekranizacji „Złego” Leopolda Tyrmanda, na co jeszcze rok temu miałeś sporą ochotę. Temat się kręci czy właśnie przycichł?

Przycichł i dobrze, bo wykonano parę formalnych ruchów, które jeśli się udadzą, to dalej będziemy o tym myśleć. Nie jestem człowiekiem, który wyłożyłby na to pieniądze, bo ich nie mam. Najpierw trzeba znaleźć kogoś takiego. Jest to plan do zrealizowania, ale kręcąc film bez solidnych podstaw finansowych może i udałoby się coś zrobić, ale wystarczyłoby to gdzieś na jedną czwartą filmu.

Biorąc pod uwagę, że to taaaka cegła pewnie tak! Czytałeś niedawno wznowiony „Dziennik 1954” Tyrmanda?

Przeczytałem wszystkie książki Tyrmanda wydane w Polsce. Jestem wyznawcą „Złego”, bo to najlepsza powieść wydana o Warszawie, ale z całej jego twórczości najbardziej lubię „Gorzki smak czekolady Lucullus”, ponieważ to arcyśmieszna książka i czyta się ją zrywając boki. Ale sam Tyrmand nie jest moim ulubionym warszawskim pisarzem, bo tym jest zdecydowanie Marek Hłasko. Bardziej cenię też Marka Nowakowskiego.

Czytasz prasę codzienną?

Nie, tylko tygodniki i miesięczniki. Regularnie czytam „Tygodnik Powszechny” oraz „Gazetę Polską”, żeby poznać dwa różne punkty widzenia. Staram się czytać „Rzeczpospolitą”, bo kupuję każdy numer „Uważam Rze”, które jest moim czasopismem pierwszego wyboru. Poza tym jestem czytelnikiem warszawskich miesięczników - „Stolicy”, „Skarpy Warszawskiej” oraz „Kuriera Warszawskiego”.

Masz jakichś ulubionych publicystów? Np. Łysiak, Ziemkiewicz?

Najfajniejsze teksty pisze tam dla mnie Krzysztof Feusette.

Oglądałeś piątkowy mecz reprezentacji Polski? Planujesz zobaczyć dzisiejsze spotkanie z Mołdawią? (rozmawialiśmy 11 września)

Nie oglądałem meczu, ponieważ - raz - trzeba było wykupić opcję pay-per-view, dwa - w tym czasie graliśmy koncert w Londynie, więc i tak nie było możliwości zobaczenia spotkania z Czarnogórą.

Dodatkowe koszta związane z oglądaniem meczu kadry, która dla wielu jest przecież dobrym narodowym, spotkały się z mocną krytyką. Jak zapatrujesz się na reprezentację w pay-per-view?

Nic nie mam przeciwko pay-per-view, ale chętnie zapłaciłbym za mecz, który będzie prawdziwym widowiskiem sportowym, a nie dziewięćdziesięcioma minutami męczarni i wkurzania się. O wiele chętniej zapłacę za walkę Adamka z Kliczką niż spotkanie Polski z Czarnogórą.

Wnioskujemy w takim razie, że według Ciebie nie mamy raczej szans awansować do Mistrzostw Świata?

Życzę kadrze wszystkiego najlepszego, ale zbyt dużych szans na awans nie widzę.

Brałeś udział w piłkarskiej reklamie Nike razem z Kubą Błaszczykowskim. Czy po fatalnie zakończonym Euro i późniejszych żenujących przepychankach między zawodnikami a związkiem nie było Ci wstyd za polską kadrę?

Głupie było to, że te rozmowy zaczęły się pięć minut po ostatnim przegranym meczu. Uważam, że takie sprawy powinny być załatwiane poza opinią publiczną, która nie powinna o tym wiedzieć - o takie rzeczy powinien dbać rzecznik prasowy PZPN. Nie sądzę, żeby na przykład w reprezentacji Anglii taka afera mogłaby mieć miejsce. To było niesmaczne, ale z drugiej strony jestem w stanie zrozumieć fakt, że zawodnicy chcą głośno mówić o swoich problemach. Kiedy coś cię swędzi, musisz czasem to powiedzieć, nawet w głupim momencie.

Polska piłka wygląda ostatnio tragicznie - ostatnie miejsce w najsłabszej grupie na Euro, jeden z najsłabszych mistrzów w historii ligi. Mamy szansę podnieść się z dołka?

Moim zdaniem występ na Euro nie był aż tak katastrofalny - raczej był średni, momentami słaby - ale w porównaniu z tym, co polskie drużyny pokazały w eliminacjach do europejskich pucharów występ na mistrzostwach można traktować jako iskierkę nadziei. Po tym co, pokazał Ruch Chorzów czy Śląsk Wrocław można tylko podrapać się w głowę ze zdenerwowania. Jeśli mistrz i wicemistrz Polski nie potrafią grać w piłkę to jest to alarmujące. Fajne jest natomiast to, że mamy nowe stadiony i być może wyrosną nam maluchy, które biegają teraz gdzieś na Orlikach, a kiedyś staną się prawdziwymi zawodowcami.

Swego czasu dużo hałasu wywołał twój wpis na Facebooku „skończyć pewien odcinek drogi życia z przytupem, ostatnie kilkaset wersów”. Wielu fanów plotkowało o twoim potencjalnym zakończeniu kariery w hip-hopie po nagraniu płyty z Pariasem i solowym albumie. O to jednak nie zapytamy, bo już wyrażałeś dezaprobatę wobec powtarzania tego motywu. Zapytamy za to, jak który piłkarz chciałbyś zakończyć karierę? Jak Zizou?

Z bańki? To byłby dobry pomysł, waląc kogoś na do widzenia (śmiech). Pewnie skończę jak któryś z tych szalonych Brazylijczyków albo Argentyńczyków, którzy zapili się na śmierć albo skończyli w jakiejś dziurze.

Rozmawiali:
Jerzy Ślusarski (jerzy.slusarski@dlastudenta.pl)
Michał Przechera (michal.przechera@dlastudenta.pl)


20 września w klubie "Cud nad Wisłą" w Warszawie odbędzie się koncert Eldo. Będzie to ostatni koncert w stolicy przed zapowiadaną nową płytą oraz towarzyszącą jej trasą koncertową, której finał odbędzie się w Warszawie.

Nie jest to jednak jedyny powód, dla którego warto zajrzeć tego dnia do Cudu Nad Wisłą. Oprócz Eldo na scenie pojawią się takie osobistości jak: The Returners, Daniel Drumz, Donde, Szczur, Flamaster i inni. To wszystko za sprawą dwóch złotych płyt, które wręczymy Eldo tego wieczoru. Co prawda, "Zapiski z 1001 nocy " oraz "Nie pytaj o nią" ozłociły się już dawno, ale czekaliśmy na odpowiedni moment i miejsce, aby oficjalnie to ogłosić.

20.09 (czwartek)
Eldo & Daniel Drumz

Start imprezy: 20:00 Start Koncertu: 21:00
Cud Nad Wisłą
Bilety: 20 PLN w przedsprzedaży / 30 PLN w dniu koncertu

Słowa kluczowe: eldo wywiad rozmowa płyta parias polski hip hop koncert warszawa cud nad wisłą blokersi warszawa zły
Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • muzycznapakamera.blogspot.com [0]
    Rogoź
    2012-10-08 18:32:20
    Eldo porządny gość i tekściarz.
Zobacz także
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD]
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD, WIDEO]

Artystka opowiedziała nam o powstaniu płyty "TAM" oraz inspiracjach dnia codziennego.

Polecamy
Carla Fernandes - "Amigo"
Carla Fernandes o pierwszym roku studiów, miłości do latino i nowym singlu "Amigo" [WYWIAD]

Niedawno była dziewczynką na scenie The Voice Kids, dziś jest młodą kobietą, która prezentuje nam mocno latynoskie rytmy.

Marcin Wyrostek
Marcin Wyrostek: Mam akordeon i nie zawaham się go użyć [Wywiad]

Słynny akordeonista opowiada o swojej karierze!

Zobacz również
Ostatnio dodane
Popularne
U2 w Polsce!
U2 w Polsce!

W 2009 roku rusza trasa koncertowa promująca najnowszy album grupy. Chorzów znalazł się na liście dziesięciu europejskich miast, w których zespół na żywo zaprezentuje nowe utwory.

Peja "Na serio"
Peja "Na serio"

Peja ujawnił szczegóły swojego najnowszego albumu, który ukaże się w sklepach 17 września. Na albumie "Na serio" znajdzie się 19 utworów.

Hity na Czasie 2008
Hity na Czasie 2008

Na sklepowe półki trafiła składanka "Hity na Czasie 2008" czyli zapowiedź tego co czeka na fanów eskowych hitów w ramach letniej trasy!