Boogie woogie w trzech odsłonach
2009-10-28 20:53:06Trzypłytowy zabijacz czasu to ponad 50 utworów, które po dzień dzisiejszy uchodzą za klasykę muzyki rozrywkowej. Takich pionierów rock ‘ n rolla jak Bill Haley, Ray Charles. Litlle Richard, Elvis Presley czy Chuck Berry, chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Mimo tego, że każda płyta jest swoistego rodzaju machiną czasu, to śmiało trzeba podkreślić, że z tego tercetu z powodzeniem dałoby się stworzyć jedną „miażdżącą” płytę, a tak najczęściej odpalaną kompilacją jest drugi krążek.
Nie jest to oczywiście przypadek, bowiem zagościły na nim takie szlagiery jak chociażby największy hit Haleya – „Rock Around The Clock”, "Good Gooly Miss Molly" (Little Richard) czy "Roll Over Beethoven"Chucka Berrego.
Pierwsza kompilacja to 16 energetycznych kompozycji z których szczególną uwagę należy zwrócić na kawałek otwierający album „Tutti Frutti” – Little Richarda. Niezwykle dynamiczna, wręcz wybuchowa mieszanka bluesa i boogie woogie to znaki rozpoznawcze „Małego Richarda”. Ponadto warto się zatrzymać przy Eddim Cochranie i jego, chyba największym przeboju „Summertime Blues”.
Pozostałe 14 kompozycji to utwory, którym nie brakuje rock 'n' rollowego animuszu, ale według mnie są to muzyczne średniaki. Zdecydowanie największe poruszenie powoduje druga odsłona „miejskiej” kompilacji. Oprócz wyżej wymienionych przebojów należy dorzucić przede wszystkim "Great Balls Of Fire” – Jerry Lee Lewisa, „The Loco Motion” – Little Evy, „It’s My Party” Lesley Gore czy znakomity kawałek formacji Tha Isley Brothers - „Twist & Shout”, który doczekał się długiej listy coverów. Warto dodać, że ten numer kilka lat później udanie zagrali The Beatles („Please Please Me”).
Słuchając drugiego krążka nie należy zapominać o klasyku The Archies – „Sugar Sugar” i zamykającym środkową kompilację, kultowym „Johnny B. Goode” w wykonaniu oczywiście Billa Harleya i His Comets. Ostatnia płyta to chyba najbardziej jednolity krążek spośród całego albumu. Na uwagę na pewno zasługują songi Ricki Nelsona o pop countrowym zabarwieniu, w tym jego wielki przebój „Hello Mary Lou”. Ponadto nieśmiertelna „Tequila” – The Chaps czy „See Sou Later Aligator” Billa Haleya.
Rock ‘n’ Roll & the City to z pewnością składanka godna polecenia Warto zaznaczyć, że w kilku odsłonach mieliśmy do czynienia z osobowościami muzyki rozrywkowej. Obcowanie z twórczością takiej „śmietanki” to potężna dawka wiedzy. Bill Haley, Elvis Presley, Jerry Lee Lewis, Chuck Berry, Little Richard, Eddie Cochran czy Ray Charles znaleźli się przecież w słynnej “Rock and Roll Hall of Fame” w Clevland. Jedyne czego brakowało na tej kompilacji to choćby takich muzyków jak Johny Cash, Richie Valens czy James Brown.
Radosław Ząb