Wywiady - Muzyka

Bisz: Jestem pesymistą

2013-06-14 12:12:30

Raper, poeta, paladyn - tak o sobie rapuje Bisz. Trzeba przyznać, że to deklaracja dość nietypowa w polskim hip-hopowym światku. Odcinający się od schematów MC pomimo wielu lat działalności w undergroundzie szerzej rozpoznawalny stał się dopiero po "Wilku Chodnikowym" - ubiegłorocznym długogrającym debiucie, który już uzyskał status złotej płyty.

Z Biszem spotkaliśmy się przy okazji jego koncertu na wrocławskich Hip Hop Ekonomaliach.

dlaStudenta: Wolisz tak jak dziś grać z żywym bandem, w klasycznym rapowym składzie DJ + MC czy jednak to pytanie z gatunku "mama czy tata"?

Bisz: Nie staram się tego wartościować, jednak subiektywnie dużo lepiej gra mi się z zespołem - muzyka jest żywa, cały czas coś się dzieje. Mogę się bawić flow - instrumentaliści za każdym razem grają trochę inaczej, jest minimalnie inny rytm i w związku z tym zdarzają się rzeczy niespodziewane. Każdy koncert różni się od drugiego i to jest bardzo ważne - energia jest świeża. Jestem fanem takiego grania - nasze bity przełożone na instrumenty tworzą dziwną muzykę, którą trudno klasyfikować gatunkowo. Momentami jest rockowo, momentami bardziej jazzowo - bardzo mi odpowiada ta mieszanka różnych klimatów. Nie robimy typowego hip-hopu, choć w sumie trudno jest zdefiniować, czym tak naprawdę jest "typowy hip-hop". To przecież muzyka stale rozwijająca się.

Lubisz grać na plenerowych imprezach czy jednak preferujesz bliski kontakt ze słuchaczem w klubie?

Przede wszystkim robimy swoje. Do tej pory graliśmy niewiele plenerów dla licznej publiczności - to z czasem staje się kwestią przyzwyczajenia. Regularnie występujemy od niedawna, dlatego to dla nas ciągle zbieranie doświadczeń. Trudniej nawiązać kontakt emocjonalny z dużą ilością słuchaczy, ale to nie jest tak, że wolimy grać dla ludzi, którzy nas już znają. Bardzo się cieszę, gdy po koncertach podchodzi do mnie ktoś, kto na co dzień nie słucha hip-hopu i dzięki przypadkowej obecności na juwenaliach odkrywa ten gatunek dla siebie. To duże wyróżnienie.

Na scenie jesteś obecny już od prawie 15 lat, jednak dopiero "Wilk Chodnikowy" sprawił, że stałeś się popularny. Spodziewałeś się takiego sukcesu?

Dystansuję się od wszelkich recept na sukces. Wydaje mi się, że to głównie kwestia konsekwencji i ciężkiej pracy. W jednym z kawałków nawijam: "Siej dobre ziarno i czekaj ze spokojem w sercu" - każde pozytywne działanie prędzej czy później zaowocuje. Nie trzeba czekać na wielki sukces - my po prostu chcieliśmy robić dobre płyty i dotrzeć z nimi do jak najszerszej publiczności, ale nawet nie marzyliśmy, że to się aż tak rozwinie. Liczyliśmy na grupę ludzi, dla której będziemy mogli tworzyć muzykę. Rzeczywistość przerosła nasze najśmielsze oczekiwania.

Ludzie lubią przyklejać etykietki - do Ciebie przylgnęła łatka poety i intelektualisty grającego głównie dla studentów. To nobilitacja czy nie zwracasz uwagi na takie szufladki?

Ta łatka wynika z faktu, że poezja jest czymś, co mnie wyróżnia. Najłatwiej się tego złapać tym, którzy chcą mnie szufladkować. Słuchając płyty każdy widzi, że tam jest i bragga, i storytellingi - bardzo różne kawałki. Oczywiście używam wielu specyficznych metafor, ale wolałbym, żeby to było traktowane jako moja muzyka bez żadnych etykiet.

Wielokrotnie powtarzałeś, że chciałbyś wrócić na studia. Udało się?

Udało się, wróciłem. Jest dobrze - uwielbiam kierunek swoich studiów (filmoznawstwo - przyp. red.). Studiuję zaocznie, a od siedmiu miesięcy nie miałem praktycznie żadnego wolnego weekendu, więc muszę niestety opuszczać część zajęć. Studia zawsze były dla mnie wielką inspiracją, bo mój kierunek bardzo mnie interesuje. Polecam to każdemu - nigdy nie rozumiałem ludzi idących  na studia, które nie są dla nich atrakcyjne.

A jak postrzegasz kondycję współczesnego kina polskiego? Jest z tym chyba coraz lepiej i powstało ostatnio kilka naprawdę niezłych filmów jak „Drogówka” czy „Układ zamknięty”.

Pojawia się coraz więcej świetnych polskich filmów - jak chociażby "Róża", "Obława" czy produkcje Wojciecha Smarzowskiego. Niestety, w multipleksach nie da się zobaczyć wielu wartościowych filmów. Wszystkim polecam kameralne kina, gdzie często można trafić na naprawdę wymagające obrazy dla nieprzygotowanego odbiorcy. Warto się z nimi zapoznać - poznawanie różnych stron rzeczywistości wnosi coś ciekawego do życia. Wszystko jest jeszcze przed polskim kinem - o ile nie będzie się ono głównie zajmować efektami specjalnymi, będzie dobrze.

W swojej twórczości lubisz nawiązywać do kinematografii?

Rzadko to robię, chociaż mam teraz patenty na nowe utwory, gdzie to się powinno pojawić - oglądam dużo filmów i to znajdzie odbicie w mojej twórczości. Nawiązywanie do filmów, jak chociażby w numerze "Carrie", uważam za fajny follow-up.

W polskich hip-hopowych teledyskach częsty jest schemat: raper w koszulce z logo własnego labelu stoi w opuszczonym budynku, nawija, macha rękami, koniec. Twoje klipy do "Pollocka" i "Jestem Bestią" łamią tę konwencję. Zajawka filmami przekłada się na teledyski? Masz już pomysł na kolejne obrazy?

Tak, i to niejeden. Dużo myślę wizualnie i projektuję w głowie sceny. Najgorsze jest to, że nie umiem przełożyć tego na ekran. Bardzo mnie to jara, chciałbym w przyszłości kręcić nawet proste filmy, ale oparte na świeżych, nieszablonowych patentach. Niedawno kupiłem dobry aparat, który pozwala bawić się filmami w dobrej jakości. Za jakiś czas może zrobię coś swojego, póki co korzystam z możliwości współpracy z wieloma zdolnymi ludźmi. Zawsze będę starał się robić ciekawe klipy - niestety, w polskim hip-hopie brakuje artystów wizualnych, którzy kręciliby ciekawe teledyski oparte bardziej na pomyśle i zajawce niż hajsie.

W jednym z wywiadów powiedziałeś, że chciałbyś nagrać coś z Moniką Brodką i Marią Peszek. Skąd pomysł na te dość nietypowe, jak na polski rap, featuringi? Jak zapatrujesz się na oskarżenia Marii Peszek o grafomanię?

Szanuję każdego bezkompromisowego artystę, który idzie konsekwentnie swoją drogą i nie patrzy na to, co powiedzą inni. Podoba mi się muzyka Marii, już od czasów świetnej "Miasto manii", na której współpracowała z Wojciechem Waglewskim, Fiszem i Emade. "Ludzie psy" to dla mnie też megakawałek - świetne rozwiązania aranżacyjne, dobry tekst. Rozumiem, że zdania są podzielone, bo to taka artystką, którą albo się kocha albo nienawidzi. Do mnie to trafia, mam do niej duży szacunek. Monika Brodka też jest bardzo świadomą wokalistką, która daje świetne koncerty, nagrała niesamowicie świeżą jak na nasze warunki płytę robiącą  do dziś duże wrażenie. Cieszę się, że w Polsce pojawia się coraz więcej wartościowych rzeczy w muzyce.

Słuchasz dużo nierapowej muzyki?

Współczesna awangardowa muzyka to dla mnie ogromna inspiracja - słucham różnych gatunków od elektroniki po indie rocka. Niedawno miałem okazję być na koncercie The xx w Warszawie. Było mega, bardzo jaram się tym zespołem. Mam do nich wielki sentyment, i polecam każdemu ich koncert - szczególnie dobrze ogląda ich się w klubach.

Twoja sztuka jest często dość gorzka i smutna ("Carrie" czy "Wnyki") - to chęć wyrzucenia z siebie negatywnych emocji? Bisz z "Wilka Chodnikowego" to raczej melancholijna postać, tymczasem rozmawiając z Tobą trudno zauważyć ślady tego zamyślenia czy pesymizmu.

Teraz się uśmiecham, ponieważ mam dużo powodów do zadowolenia - jak choćby udany koncert. Pomimo wszystkich dobrych rzeczy, które mnie spotykają jestem dość pesymistyczną i melancholijną osobą. Dużo jest we mnie niezadowolenia z siebie i rzeczywistości oraz takiego weltschmerzu. To może brzmieć banalnie, ale jestem dość problematycznym, skomplikowanym wewnętrznie człowiekiem i trudno mi się żyje ze sobą. Moje utwory są tego potwierdzeniem. Możecie też o to spytać moją dziewczynę.

Potrafisz dystansować się od swojej twórczości? Wielu raperów swoje kawałki traktuje bardzo serio i bardziej bolą ich żarty z piosenek niż z nich samych.

Mam duży dystans i - wydaje mi się - spore poczucie humoru, jednak ostatnio na fejsie zdarzyło mi się pod wpływem alkoholu zareagować dość ostro na post kogoś, kto zakwestionował moją drogę - napisał o mnie jako o sztucznie wypromowanym człowieku znikąd. To mnie w pewien sposób zraniło. Największą wartością w tym, co robię jest fakt, że mogę pokazać ludziom, jak ciężką pracą osiągnąć coś od zera. Akurat na kwestionowanie tego nie mogę pozwolić - to dla mnie zbyt ważna sprawa.

Bachus, Eros, Budda, Jezus - to kolejność chronologiczna? (odsyłamy do utworu "Role Playing Life" - przyp. red.)

To kolejność przypadkowa, choć w sumie dobrze oddaje kolejność, która następowała w moim życiu, może tylko zamieniłbym Buddę z Jezusem. To dość ciekawe połączenie różnych spojrzeń na metafizykę - jestem człowiekiem, który stara się połączyć te wszystkie idee w jedno. Nie zawsze to się udaje, ale życie jest na tyle bogate, że Bóg pewnie nie miałby nam za złe, że staramy się poznać go z różnych stron.  Warto też zwrócić uwagę na następny wers - "ten jeden, który w historii nosił imiona wielu".

Otrzymałeś tytuł bydgoszczanina roku 2012. Czujesz się mocno związany ze swoim, raczej słabo kojarzonym z rapem, miastem?

Podobnie jak wielu innych raperów lokalny patriotyzm wyniosłem z miejsca urodzenia i wychowania, z miejsca z którym łączą się sentymenty i pochodzą najbliższe mi osoby. Jest wiele miast, które mi się bardzo podobają - Wrocław jest piękny - jednak całkiem serio nie wyobrażam sobie życia gdzieś indziej. To jest mój korzeń, korona i pień - może życie rzuci mnie kiedyś gdzieś indziej, ale do Bydgoszczy zawsze będę wracał jako do swojego miejsca na ziemi.

Rozmawiali:

Michał Przechera (michal.przechera@dlastudenta.pl)
Jerzy Ślusarski (jerzy.slusarski@dlastudenta.pl)

Słowa kluczowe: bisz b.o.k. wywiad rozmowa wilk chodnikowy jestem bestią pollock polski hip hop filmy bydgoszcz
Artyści
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD]
Natalia Przybysz: Muzyka jest połączona z magicznym światem [WYWIAD, WIDEO]

Artystka opowiedziała nam o powstaniu płyty "TAM" oraz inspiracjach dnia codziennego.

Polecamy
Marcin Wyrostek
Marcin Wyrostek: Mam akordeon i nie zawaham się go użyć [Wywiad]

Słynny akordeonista opowiada o swojej karierze!

Milky Chance
Milky Chance o trasie koncertowej, "Trip Tape II" i współpracy z The Kooks [WYWIAD]

Jak doszło do współpracy Milky Chance z zespołem The Kooks?

Polecamy
Zobacz również
Ostatnio dodane
Popularne
U2 w Polsce!
U2 w Polsce!

W 2009 roku rusza trasa koncertowa promująca najnowszy album grupy. Chorzów znalazł się na liście dziesięciu europejskich miast, w których zespół na żywo zaprezentuje nowe utwory.

Peja "Na serio"
Peja "Na serio"

Peja ujawnił szczegóły swojego najnowszego albumu, który ukaże się w sklepach 17 września. Na albumie "Na serio" znajdzie się 19 utworów.

Hity na Czasie 2008
Hity na Czasie 2008

Na sklepowe półki trafiła składanka "Hity na Czasie 2008" czyli zapowiedź tego co czeka na fanów eskowych hitów w ramach letniej trasy!