32. rocznica śmierci Boba Marleya
2013-05-11 16:50:3632 lata temu umarł największy propagator muzyki reggae - legendarny Robert Nesta Marley, który doceniany jest nawet przez tych, którzy nie przepadają za jamajskim brzmieniem.
Z okazji tej rocznicy przypominamy dwa życiorysy autora "Redemption Song" i "Could You Be Loved", które ciekawie i wyczerpująco opowiadają o jego dziejach.
"Catch a fire. Życie Boba Marleya" ("Catch a fire: The life of Bob Marley"), Timothy White, 1998
Bob Marley sprawił, że muzyka reggae stała się czymś więcej niż tylko jamajskim folklorem. O jego życiu, twórczości, ale też o historii i wydarzeniach wyspy, na której się urodził opowiada napisany przez Timothy'ego White'a, amerykańskiego dziennikarza zajmującego się głównie rockowym brzmieniem, bestsellerowy już życiorys artysty - "Catch a fire".
White do biografii Marleya podszedł nieschematycznie - opowieść przez niego prowadzona ma wiele kontekstów i w dużej mierze oparta jest na współczesnych artyście dziejach Jamajki. Na pierwszym planie stoi jednak przez cały czas postać obdarzonego charyzmą wokalisty z charakterystycznymi dreadami.
Na uznanie zasługuje praca wykonana przez autora. Dotarcie do skrajnie różnych źródeł (jak choćby wywiadów z Marleyem i jego współpracownikami oraz dokumentów CIA) i ich dogłębna analiza (pod okiem byłej żony artysty, trzymającej pieczę nad weryfikacją faktów) sprawiły, że "Catch a fire" momentami zbliża się do beletrystyki nie tracąc jednocześnie walorów dziennikarsko-biograficznych.
Na polskim rynku książka po raz pierwszy pojawiła się w 2007 roku nakładem firmy Axis Mundi, jednak jej nakład dość szybko został wykupiony, stąd w 2011 ta sama oficyna zaprezentowała nowe (pod lekko zmienionym tytułem: "Catch a fire:. Bob Marley: Życie" i z nową okładką) wydanie, które również błyskawicznie znalazło grono odbiorców. Ta reedycja jest również coraz trudniejsza do zdobycia.
Pomimo, że nie żyją zarówno główny bohater "Catch a fire", jak i jej autor, pozycja ta nadal cieszy się ogromną popularnością - na całym świecie regularnie pojawiają się jej wznowienia. Świadczy to zarówno o ponadczasowości muzyki Boba Marleya, jak i pisarskim kunszcie Timothy'ego White'a. A przywoływane przez portal Amazon.com fragmenty recenzji Joela Selvina ("prawdopodobnie najlepsza biografia napisana kiedykolwiek o muzyku rozrywkowym" - San Francisco Chronicle) dowodzą, że sukces "Catch a fire" jest nieprzypadkowy.
"Freedom road", Sonia Anderson, 2007
Wyreżyserowany przez Sonię Anderson i zrealizowany w 2007 roku niespełna godzinny dokument o Bobie Marley to dobry przykład bardzo solidnej i intrygującej filmowej biografii muzycznej.
"Freedom road" rozpoczyna się urywkami nagrań z prywatnego archiwum wokalisty zarejestrowanych w 1972 roku (jeszcze przed zyskaniem przez niego największej popularności) oraz fragmentami koncertu, które następnie płynnie przechodzą w obrazy walk Jamajczyków z policją odbywających się podczas pogrzebu piosenkarza. Już sam przemyślany i łamiący chronologię (przez co uciekający od sztampy powielanej przez wiele muzycznych biogfrafii) początek świadczy o nieszablonowym pomyśle na przedstawienie życia wyjątkowej postaci, jaką przecież był Bob.
Dokument o Marleyu to pewna próba demitologizacji jego postaci. Świadczą o tym chociażby wypowiedzi byłej partnerki muzyka, Esther Anderson, która podkreśla, że wokalista był człowiekiem i w takich kategoriach należy go postrzegać (mimo łatki proroka, jaką mu przyklejali fani czy żurnaliści). Kris Needs, biograf muzyczny (autor między innymi życiorysu Joe Strummera i The Clash) zaznaczał, że muzyk "bardziej od edukacji cenił sobie inspirację" a większość wiedzy pobierał na ulicy, gdzie się wychowywał.
Niezwykle dużo wnoszą do dokumentu rozmowy (w bardzo dobrej jakości) z samym Marleyem, który dyskutując z dziennikarką starał się wytłumaczyć swoje poglądy oraz filozofię rastafarianizmu. Trafnie zostały dobrane też proporcje pomiędzy urywkami występów wokalisty a resztą filmu - fragmenty koncertów są muzycznym tłem oraz trafnym uzupełnieniem wypowiedzi byłej dziewczyny muzyka - reżyserki Esther Anderson czy wspomnianego wcześniej Krisa Needsa oraz wielu innych postaci związanych z Marleyem - jak chociażby przyjaciela wokalisty Patricka Nelsona czy byłego premiera Jamajki Michaela Manleya.
"Freedom road" to przemyślany i ciekawie zrealizowany dokument. Bob Marley został przedstawiony w nim wielopłaszczyznowo a dzięki dotarciu do zapomnianych już nieco materiałów i umiejętnemu montażowi film stał się czymś więcej niż tylko dziennikarskim, chronologicznym przedstawieniem. "Freedom road" to dobry dowód na to, że interesująca biografia nie potrzebuje ogromnych finansowych nakładów a opiera się głównie na dobrym pomyśle.